niestety poziom wiedzy na tematy, które interesują bezrobotnych - ZEROWY
starałam sie o dotacje unijną, pani o wyglądzie francuskiego pieska z wielkim kokiem na głowie była tak zajęta piłowaniem paznokcia, że zapomniała powiedziec mi o połowie potrzebnych dokumentów. Co wizyta - dowiadywałam sie nowych rzeczy, na proste pytania nikt nie znał odpowiedzi. W koncu poszperałam w necie i przepisach, zapłaciłam za porady podatkowe itp, i chyba znam sprawe znacznie lepiej niz pani w obsłudze dotacji.

Jedno jest pewne- ci ludzie muszą tam pracować, bo w prywatnej firmie polecieli by po tygodniu

PS: panie w okienku miłe, aczkolwiek zakres ich wieszy także nie powala