Jak pisałem w innym wątku, zostałem z polędwicą, z którą nie bardzo miałem co zrobić :/
Na szczęście ... wieprzową. Świadom niepewności, dla eksperymentu za pierwszym razem nie umoczyłem w wołową... stąd udawany Stroganov, bo ze świni.
Pokroiłem ją w skośne plastry, a te w słupki. Ściąłem je na maksymalnym "ogniu" jaki moja kuchenka elektryczna daje (bo kuchnia właściwa się dopiero robi).
W "międzyczasie" skroiłem kilka cebul, trzy papryki, dwa bakłażany.
Jak mięso zaczęło się smażyć a nie dusić we własnej wodzie, dorzuciłem sporo słodkiej mielonej papryki, żeby ją skarmelizować.
Potem dorzuciłem skrojone warzywa.
Całość doprawiona nieco (nieco, bo mięso było już wcześniej doprawiane) czosnkiem, solą i chilli.
Duszone bez przykrycia (dla odparowania wody) do miękkości warzyw. Polędwica już dawno była miękka.

Wyszedł bardzo smakowity eintopf ;)