wysyp pozwów Komisji Europejskiej przeciw Polsce
Komisja pozywa nas za opłaty lotniskowe, za niepełne wdrożenie dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej oraz za niewdrożenie przepisów unijnej dyrektywy z 2011 roku w sprawie interoperacyjności systemu kolei. Jak tak dalej pójdzie to obietnica premiera związana z 300 miliardami z Brukseli sprawdzi się, tylko na odwrót. 300 miliardów Polska z Brukseli nie tyle dostanie, co będzie musiała je do unijnej kasy wpłacić.
Komisja Europejska pozywa Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE w związku z niewdrożeniem unijnej dyrektywy dotyczącej opłat lotniskowych. KE wnioskuje o dzienną karę dla Polski w wys. ok. 75 tys. euro, płacone od dnia wyroku do czasu wdrożenia.
Do chwili obecnej Polska nie zastosowała żadnych środków związanych z dyrektywą, którą zobowiązała się wdrożyć, bądź też nie powiadomiła o nich Komisji
- czytamy w środowym komunikacie. Termin wdrożenia dyrektywy upłynął 15 marca 2011 r.
Ponadto Komisja Europejska pozwała Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE za niepełne wdrożenie dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej. KE wnioskuje o dzienną karę dla Polski w wys. 84 tys. 378 euro, płacone także od dnia wyroku do czasu pełnego wdrożenia.
Do chwili obecnej Polska dokonała jedynie częściowej transpozycji dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej
- wskazuje w środowym komunikacie KE. Tymczasem przepisy powinny zostać wdrożone do 3 marca 2011 r.
Jak zaznaczyła w komunikacie Komisja, wysokość wnioskowanej dla Polski kary "uwzględnia czas trwania i wagę uchybienia". KE przypomniała, że już w listopadzie ub.r. wzywała Polskę "do usunięcia uchybienia", a w maju przesłała swoją tzw. uzasadnioną opinię w tej sprawie.
Jeśli komuś jeszcze mało Komisja Europejska poinformowała w środę także o pozwaniu Polski do Trybunału Sprawiedliwości w związku z niewdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy z 2011 roku w sprawie interoperacyjności systemu kolei. Termin jej wdrożenia upłynął dnia 31 grudnia.
Interoperacyjność kolei oznacza zdolność systemu kolejowego do zapewnienia bezpiecznego i nieprzerwanego przejazdu pociągów spełniających odpowiednie wymogi. W praktyce pełna interoperacyjność oznaczałaby, że odpowiednio dostosowany tabor może poruszać się po infrastrukturze kolejowej i przemieszczać pomiędzy sieciami kolejowymi różnych krajów bez konieczności zatrzymywania się na granicach czy wymiany lokomotywy lub załogi, czy nawet bez potrzeby wykonywania przez maszynistów jakichkolwiek czynności specyficznych dla danej infrastruktury.
Niewdrożenie dyrektywy może utrudnić swobodny przepływ komponentów i wyposażenia kolejowego na rynku UE, ponieważ krajowe organy wyznaczone do wykonywania procedur weryfikacyjnych nie stosują tych samych ram prawnych
- informuje KE w komunikacie.
Czy jednak Komisja Europejska nie wymaga od polskiego rządu za dużo. U nas nawet dachu nikt nie nie jest w stanie zamknąć, a co dopiero implementować jakąś dyrektywę...
Komisja Europejska pozywa Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE w związku z niewdrożeniem unijnej dyrektywy dotyczącej opłat lotniskowych. KE wnioskuje o dzienną karę dla Polski w wys. ok. 75 tys. euro, płacone od dnia wyroku do czasu wdrożenia.
Do chwili obecnej Polska nie zastosowała żadnych środków związanych z dyrektywą, którą zobowiązała się wdrożyć, bądź też nie powiadomiła o nich Komisji
- czytamy w środowym komunikacie. Termin wdrożenia dyrektywy upłynął 15 marca 2011 r.
Ponadto Komisja Europejska pozwała Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE za niepełne wdrożenie dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej. KE wnioskuje o dzienną karę dla Polski w wys. 84 tys. 378 euro, płacone także od dnia wyroku do czasu pełnego wdrożenia.
Do chwili obecnej Polska dokonała jedynie częściowej transpozycji dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej
- wskazuje w środowym komunikacie KE. Tymczasem przepisy powinny zostać wdrożone do 3 marca 2011 r.
Jak zaznaczyła w komunikacie Komisja, wysokość wnioskowanej dla Polski kary "uwzględnia czas trwania i wagę uchybienia". KE przypomniała, że już w listopadzie ub.r. wzywała Polskę "do usunięcia uchybienia", a w maju przesłała swoją tzw. uzasadnioną opinię w tej sprawie.
Jeśli komuś jeszcze mało Komisja Europejska poinformowała w środę także o pozwaniu Polski do Trybunału Sprawiedliwości w związku z niewdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy z 2011 roku w sprawie interoperacyjności systemu kolei. Termin jej wdrożenia upłynął dnia 31 grudnia.
Interoperacyjność kolei oznacza zdolność systemu kolejowego do zapewnienia bezpiecznego i nieprzerwanego przejazdu pociągów spełniających odpowiednie wymogi. W praktyce pełna interoperacyjność oznaczałaby, że odpowiednio dostosowany tabor może poruszać się po infrastrukturze kolejowej i przemieszczać pomiędzy sieciami kolejowymi różnych krajów bez konieczności zatrzymywania się na granicach czy wymiany lokomotywy lub załogi, czy nawet bez potrzeby wykonywania przez maszynistów jakichkolwiek czynności specyficznych dla danej infrastruktury.
Niewdrożenie dyrektywy może utrudnić swobodny przepływ komponentów i wyposażenia kolejowego na rynku UE, ponieważ krajowe organy wyznaczone do wykonywania procedur weryfikacyjnych nie stosują tych samych ram prawnych
- informuje KE w komunikacie.
Czy jednak Komisja Europejska nie wymaga od polskiego rządu za dużo. U nas nawet dachu nikt nie nie jest w stanie zamknąć, a co dopiero implementować jakąś dyrektywę...