Kto ma problem z sasiadami???

Dzień Dobry :) Zacznę od tego, że mieszkam w bloku 4 piętrowym i obok mnie mieszka stary dziad z zona i nękają mnie. Mam poukładane życie ( męża, dziecko ). Ten starszy pan bezpodstawnie oskarża mnie o wszystko! Donosi, pisze różne pisma, wzywa policje ( raz na miesiąc przyjdą do mnie znajomi lub rodzina- co nie co wypijemy ale zachowujemy się rozsądnie i kulturalnie ) i wydaje mnie się, ze ten Pan chyba nie śpi cala noc lub tylko czeka na okazję żeby zadzwonić na Policje. Jest chamski i obrażliwy. Potrafił nawet zadzwonić do szkoły i powiedzieć, ze maltretuje dziecko ( miałam bardzo nie przyjemna rozmowę- dyrekcja nawet nie dała mnie się wytłumaczyć ). Już myślałam o prawniku ale raczej nikt za mną nie stanie bo ludzie maja własne życie. Napomknę, że jednym sąsiadom w ten sam sposób zniszczyli życie że aż się wyprowadzili.
popieram tę opinię 101 nie zgadzam się z tą opinią 100

Re: Kto ma problem z sasiadami???

bezdziecka, widać, że naprawdę sama nie masz jeszcze dzieci i zapomniałaś już jako, to było, kiedy Ty nim byłaś, bo:
1. To naprawdę nie jest takie proste uciszyć płączące lub drące się dziecko. Nawet przy najszczerszych chęciach. Np płaczące z powodu kolki niemowlę lub kilkulatek wpadający w histerię, bo czegoś ie dostał, albo bo jest po prostu zmęczony. Nie mówiąć już o wrzaskach w nocy, bo coś się przyśniło, a takiemu półprzytomnemu maluchowi naprawdę ciężko jest przemówić do rozsądku. Czasami najlepszym albo nawet jedynym sposobem poradzenia sobie z wrzaskiem jest po prostu przeczekać.
2. Co do barierek to tu faktycznie możnaby się bardziej postarać, żeby dziecko w nie nie waliło. Chociażby trzymać za rękę....o ile ma się ją wolną , a nie obładowaną zakupmi lub młodszym dzieckiem.
3.Tu też możnaby się postarać zrobić to z dzieckiem sprawnie, alen ie zawsze jest to takie proste. Poza tym, to bez przesady, o ile to niby może opóźnić windę ? O minutę? A jeśli tak bardzo się spieszysz, to idź schodami.
4.A gdzie niby się dzieci mają wyszaleć, jeśli nie na placu zabaw? W mieszkaniu nie, bo sąsiadom przeszkadza tupanie po podłodze, na placu nie, bo hałas za oknem. Jeśli ktoś ma z tym problem, to trzeba kupić lub wynająć mieszkanie w takim miejscu, żeby placu zabaw nie było pod oknami. Też są takie do wyboru na rynku.
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 69

Re: Kto ma problem z sasiadami???

mam wrażenie że sąsiedzi mieszkający nade mną zaoszczędzili na kosztach przy wprowadzaniu się i nie położyli pod podłogę korka. Prawie codziennie mam głośny tupot nad głową - ich dzieci bardzo lubią biegać po mieszkaniu.
Ale nie idę do nich ze skargą - jestem młody, wytrzymam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 13

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Ale co z takimi zrobic? Niema zadnej u was kontroli nad tym kto sie wprowadza. Jak ja wypelnialem aplikacje do mieszkania w budynku to musialem wypelnic caly arkusz z pytaniami odnosnie mojego zdrowia, czy potrzebowac bede asysty w codziennym zyciu itp. Dokladny tzw. background check. Po prostu zarzady budynkow mieszkalnych chca wszystko o Tobie wiedziec za nim dopuszcza Ciebie do zamieszkania u nich. Same pieniadze nie wystarcza.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Zgadzam sie z Toba Elka. To co powyzej napisalem moze brzmi troche teoretycznie dla ludzi mieszkajacych w Polsce. Tu gdzie ja jestem istnieja podobne problemy. Spowodowane sa one nie rasa i miejscem gdzie kto na swiecie sie urodzil a raczej kultura jaka z domu ktos wyniosl i wyksztalceniem polaczonym z jaka tez praca wykonuje. Czasem dobrze wyksztalcony facet ale bez roboty potrafi zachowac sie jak nygus. Brak pracy go zdeprawuje. Jak wspominalem budynki musza byc przez kogos czy jakas administracje kontrolowane. Tam sie sklada zazalenia i przynajmniej raz na pol roku powinny odbyc sie zebrania czy (po szkolnemu) wywiadowki w swietlicy administracji z glownymi domownikami gdzie administrator domu albo kompleksu budynkow mieszkalnych omowi te bolesne sprawy z wymienieniem nazwisk tych ktorzy przysparzaja problemy. Niech wtedy wstana i wytlumacza sie. Jesli sprawy nie ulegna poprawie do nastepnego zebrania wtedy taki lokator musi zostac oblozony dodatkiem finansowym (karnym) do czynszu za naprzyklad zanieczyszczanie klatki schodowej lub zostawianie workow ze smieciami. Za granica zamontowane sa videokamery na kazdym pietrze na klatkach schodowych. Policjant mieszkajacy tam jako lokator nie moze straszyc nikogo swoim "autorytetem" tylko dlatego ze druga strona to jego dobrzy koledzy. Tylko wtedy jezeli zostal wezwany bedac na sluzbie. Jako sasiadowi nie wolno mu brac stronniczosci. Prawo omawia te sprawy ale nie wiem jak u was. Nawet sedziowie potrafili popelniac przestepstwa probujac oniesmielac ludzi swoja pozycja. Absolutnie nie bac sie takich. Twardo walczyc o swoje. A ze inni sasiedzi wola siedziec cicho to normalne ze spoleczenstwo sklada sie w 80% ze zwyklych wygodnisiow i tchorzy. Liczyc mozna tylko i wylacznie na siebie i na pomysl jaki sie ma zeby rozwiazac problem. Jesli masz telefon komorkowy to trzeba zrobic zdjecia feralnych problemow. W sadach to tez sie liczy. Bardzo uciazliwych sasiadow administracja musi miec legalna sile wyeksmitowac. Zauwaz ze np. w Nowym Jorku jest wiele budynkow mieszkalnych, kondominiow ktore maja po 50 pieter. No jak by tam zycie wygladalo jak by kazdy robil co tylko chce? Chyba cala chalupa by sie zawalila.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Takie zachowanie może sugerować chorobę Alzheimera - chorzy są pobudliwi, agesywni i podejrzliwi.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: Kto ma problem z sasiadami???

My wprowadzilsmy się prawie rok temu. Budynek nowy, był zamieszkany wtedy przez 5 rodzin łącznie z nami. Wiadomo- gołe sciany, beton na podłogach, wszystko trzeba było robić i problemów nie było. Na piętrze mamy sąsiadów ok 50-tki. Na moje "dzień dobry" kobieta nigdy nie odpowiadała, ale nie przejęłam się. Jej mąż za to się kłaniał. Z upływem miesięcy ludzie się wprowadzali. Kiedyś widziałam jak ta właśnie sąsiadka z piętra przykleja kartkę sąsiadom z parteru " połóżcie ręcznik pod drzwi, robicie syf, tu nie ma sprzątaczy" jakoś tak. Ok, wiadomo, wszędzie pył to się roznosi, ale... Jakis czas później odkryłam kartkę na drzwiach " sprzątnij to stolec, TU NIE MA SPRZĄTACZY"... wiedziałam, ze to ona.Wyjaśniajaąc sytuację- mam psa, który na klatkach nie s**** Zrobiłam rundkę po klatce i zobaczyłam coś, co okazało się resztką psiego jedzenia, która jak się domyśliłam wypadła mi ze smieci, które wynosiłam, a w które wepchałam puszkę z tym jedzeniem. wkurzona zapukałam do sąsiadki, jednak mi nie otworzyli. Potem dorwałam ją na klatce i wytłumaczyłam, ze jak ma jakis problem to niech nie boi powiedzieć jak człowiekowi w oczy. Na koniec wytłumaczyłam pani co to było i, że przy wynoszeniu smieci nie zauwazyłam. Zwiała do domu. Potem się dowiedziałam od sąsiadów, ze przedstawia sie jako " przedstawicielka wspólnoty" i pyta się ich, czy mój pies im nie przeszkadza. Od tej pory próbuję ją dorwać, ale zrecznie mnie unika. Na sąsiada doniosła, że ciągnie na lewo prad, mimo, że na czas remontu za niego płacił. Wiecznie drukują ( wraz z meżem) karteczki o ciszy po godz. 19, zakazie wiercenia, zakazie palenia pod klatką (!) itd. Uważają się za gospodarzy, bo mieszkali tam jako pierwsi. Do bolu fałszywi, udają pomocnych sąsiadów dla nowych wprowadzających się. Ona wiecznie siedzi w domu, a w oknie rusza się ciagle firanka. Jak wynosi śmieci to mam wrażenie, ze zaraz złamie kark wpatrując się w moje okna. Niby nic piekielnego, ale denerwuje, biorąc pod uwagę to co robili wcześniej. Ostatnie mieszkania się remontują, a oni urządzają pielgrzymki i po godz. 19 ochrzaniają ludzi, ze z mieszkań dobiegają hałasy. Wkrecili w to sąsiada policjanta, który straszy swoją pozycją. Zrobiłam eksperyment i o 20 zaczeliśmy z męzem montować lustra w łazience. Nikt nie przyszedł- wiem, ze ta kobieta się mnie boi. Mimo wszystko taka upierdliwość jest straszna.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Kto ma problem z sasiadami???

To nie dziala ....Policjanci przychodza na obiadki do nich a zwlaszcza dzielnicowy :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Fakt ze trudno dobrac sobie sasiadow. My nie wybieramy, oni sami przychodza.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Kretyn.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Ja wpierw zaprosil bym na grzeczna dyskusje niewygodnego sasiada i sprobowal wyjasnic w czym dokladnie jest problem. Sa sasiedzi po powaznych przejsciach w zyciu i ci szczegolnie sa bardzo wrazliwi na jakiekolwiek zaklocenia w normalnym spokojnym egzystowaniu. Duza rozpietosc wieku pomiedzy lokatorami ma tez znaczenie. Przyznam ze jest trudno z nimi zyc chociaz wcale nie musza oni byc zlosliwi. Po prostu zzarci sa przez nerwowe przedtem warunki zyciowe jie ich w przeszlosci doswiadczyly. Wcale tutaj nie zamierzam klasc winy tylko na starszych obywateli poniewaz mlodziez czasem (studenci szczegolnie) potrafia zaklocic zycie wszystkim mieszkancom na calej klatce schodowej. Pijanstwo, sprowadzanie kolegow/kolezanek i glosna wrecz wrzaskliwa muzyka. Sam pamietam mialem podobne problemy w przeszlosci z grupa czterech mlodziencow ktorzy sciagali na noc dziewczynki a starzy sasiedzi byli zbyt oniesmieleni aby protestowac. Moze jestem nieobznajomiony z obecnymi przepisami obowiazujacymi mieszkancow budynkow wielomieszkaniowych. Ostatni raz mieszkalem w takich warunkach jakies 25 lat temu. Nie mniej bez wzgledu na to czy budynek jest czynszowy czy stanowi calkowita wlasnosc mieszkancow, nadal jest tam administaracja ktora doglada tego wszystkiego. Nadal musza obowiazywac przepisy ustalone z gory i zarowno administracje jak i mieszkancy musza je przestrzegac. Jezeli administracje sa zawalone setkami innych problemow i nie sa w stanie wyegzekwowac od winowajcy posluszenstwa wobec prawa wtedy oczywiscie policja i jak to nie pomoze sprawe do sadu. Wszystkie skargi do administracji musza byc dla sadu odnotowane. Nic na gebe. Prawnik moze byc potrzebny ale uwazam ze kazdy zdrowo myslacy potrafi sam napisac skarge z wymienieniem nazwisk "konkretnych" sasiadow. Halasliwi mieszkancy musza byc eksmitowani za zaklocanie porzadku. Nie wachac sie. Co taki sasiad moze wam zrobic. Nie pobije was, nie zniszczy samochodu bo bedzie obawial sie o swoje auto a poza tym wiadomo ze sam bedzie zaraz o to podejrzany. Maly klopot jest w tym ze sady takze sa zawiklane w wiele roznych spraw i na rozprawe sadowa mozna czekac dlugo. Nawet kilka miesiecy. A na koniec to dodam ze na zachodzie praktykuje sie zamieszkiwanie budynkow mieszkancami o podobnym przedziale wiekowym. Wtedy ludzie potrafia sie lepiej zrozumiec i do siebie przystosowac. Nalezy juz zawczasu zasiegnac jezyka u osob znajacych te sprawy jak sobie radzic. Najwiecej cierpia ci ktorzy nie wiedza jak przeciwdzialac podobnym przypadkom.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Idiota.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 15

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Kamilio, to nie tuptajace dziecko tylko niezwracajacy uwagi na nie rodzice sa winni. Pewnie gapia sie w komputer cale popoludnie a dzieciak szaleje. Dziecko niewinne ale starzy powinni trzymac oko na swoja latorosl a nie na ekran monitora. U mnie ten sam problem. Mloda matka nie umie chodzic po mieszkaniu spokojnie powoli tylko stale biega uderzajac mocno pietami po podlodze az naczynia w szafkach kuchennych dzwiecza. Trudno znalezc odpowiednich domownikow.
popieram tę opinię 63 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Nieprawda. Fakt ze na poczatatku sprawdzisz czy w mieszkaniu mieszkalo by sie wygodnie nie wyklucza innego faktu ze za miesiac ktos inny z twoich przyszlych sasiadow sie wyprowadzi a na jego miejsce wprowadzi sie jakis lachmyta ktory momentalnie zepsuje atmosfere naokolo. A muzyka z laptopa jest rzeczywiscie halasliwa i denerwujaca. Sam to wiem i kiedy slucham z laptopa to tylko przez sluchawki. Z glosnika w laptopie, gdzie ida tylko wysokie ostre dzwieki, rzeczywiscie slychac az nawet u sasiadow moich sasiadow. Tutaj rozgrzeszyl bym ta studentke. Moze jej przeszkadzalo to w nauce. A w szkole nie ma litosci. Jak nie zdasz egzaminu to trzeba zaliczac ponownie. To jest paskudny klopot w czasie wakacji.
popieram tę opinię 36 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: Kto ma problem z sasiadami???

Nie sadze zeby dzielnicowemu chcialo sie mieszac w te sprawe. Ale generalnie masz racje. Bo dzielnicowy ma autorytet a Ciebie to taki pucyfal tylko niegrzecznie zignoruje.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Kto ma problem z sasiadami???

a potrafisz to napisać jeszcze raz, tym razem zrozumiale po polsku?
popieram tę opinię 44 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: co zrobiliście w mieszkaniu żeby je wyciszyć?

W Gdyni na Benislawskiego 20 mieszka upierdliwa rodzina.
W średnim wieku z jednym synem. Ciagle z nimi problemy, pisza skargi donosy i td.
A sie okazalo ze mąż sasiadki to zwykly zlodziej z wyrokiem który aby nie siedziec poszedł na uklad i na Wszystkich donosi szczególnie na kolegów z pracy. A w bloku udają świętych;)
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 4

co zrobiliście w mieszkaniu żeby je wyciszyć?

co macie na podłogach pod panelami,na ścianie za głośnikami - jeśli nic, to dziękuję za takich sąsiadów jak wy.
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Kto ma problem z sasiadami???

A ile czasu trwał ten remont? Bo my już kilka lat z naszego życia spędziliśmy przy niesamowitym hałasie remontów u sąsiadów w kolejnych naszych mieszkaniach. U niektórych taki remont potrafił trwać dwa lata. Czy można się dziwić, że sąsiedzi czasem tracą cierpliwość?
popieram tę opinię 25 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Kto ma problem z sasiadami???

cieszcie sie ze nie macie mieszkania wynajętego STUDENTOM !!! dopiero 3 wizyta Policji i zgłoszenie do Administstracji osiedla przynioslo rezultat przestrzegania ciszy nocnej
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Kto ma problem z sasiadami???

U mnie podczas remontu do mieszkania (jak do swojego) wpadł sąsiad (mieszkający 2 pietra wyżej, jakoś nikomu mieszkającemu bliżej nie przeszkadzały hałasy... w końcu nie da się ich uniknąć przy remoncie) i zaczął się drzeć na mego męża, a że jest on z natury spokojnym człowiekiem, to grzecznie go uprzedził, że: albo się uspokoi i zacznie rozmawiać w sposób kulturalny, albo zaraz opuści nasz lokal (dodam tylko, że przy wzroście ponad 2m i słusznej budowie ciała nie trudno uwierzyć, że był by w stanie szybko go wyprowadzić).
... i pomogło :) A teraz, stosunki mamy bardzo dobre.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4

Inne tematy z forum

Czy to już ten czas by się zacząć martwić? (52 odpowiedzi)

Jutro mam 27 urodziny i w związku z tym naszła mnie dzisiaj pewna refleksja.. Otóż, jutro wejdzie...

czemu faceci zdradzaja? (137 odpowiedzi)

no własnie czemu?co wam jest brak w kobietach swoich partnerkach?jak mozna z taka premedytacja...

Cosmelan (21 odpowiedzi)

Czy ktoś z Was robił ten zabieg??