Jestem Sopocianką i dokogo mam się zwrócić o pomoc jak nie do Straży Miejskiej.
Wlaśnie odbyłam rozmowę z dyżurnym straży miejskiej . prosząc o pomoc zostałam tak wyporwadzona z równowagi że uważam ze utrzymanie Straży Miejskiej w naszym mieście jest stratą pieniędzy. Notorycznie samochody dostawcze zastawiają wyjazd sprzed mojego domu do ulicy , co powoduje że nie jestem w stanie dojechać do pracy na czas.
Dziś poprosiłam Straż Miejską o reakcje w sklepie i dowiedziałam się ze nie interweniują na podwórkach. Pan był nieuprzejmy , rozdrażniony i zamiast pomocy dostałam nowy zastrzyk adrenaliny.

Zgadzam się w zupełności. Mam podobne doświadczenia z tym samym problemem - zastawianie wyjazdu samochodu. Straż Miejska od dawna umywa ręce i kieruje do Policji. Policja, jeżeli już przyjmie zawiadomienie (co nie zawsze się zdarza), każe czekać godzinami co stawia pod znakiem zapytania sens ich działania w takich przypadkach.

To nie wina Straży Mieskiej, że Pani nie zna przepisów prawo o ruchu drogowym... polecam lekturę kodeks drogowy!

kodeks sie zmienil

to straz nie zna przepisow jeżeli nie reaguje widząc auto parkujace w miejscu gdzie nie wolno tego robić , nie reaguje patrol widzący sytuacje i nie reaguje po zgłoszeniu tej sytuacji dyzurnemu