Kumulacja
Uzbierało sie na dzisiaj 35 Mzł. To już trochę grosza jest ;)
Generalnie.. grywam, jeżeli kumulacja przekroczy 10 Mzł. Od tej kwoty mam już dokładnie zaplanowane spełnienie marzeń. Zatem nie jest dla mnie problemem, co zrobiłbym z kwotą 3x większą: to samo, tyle, że 3x więcej :D
Ale, jako, że miałem dzisiaj przez pół dnia pracę nie wymagającą używania mózgu (szpachel.. szpachel.. kilogramy szpachla ;), miałem czas zastanowić się nad inną kwestią:
Co zrobiłbym z wygraną w wysokości dokładnie 1.000.000 zł?
Często rozmawiając z ludżmi, spotykam się ze zdaniem "ja to bym sie chociaż z miliona ucieszył(a)" albo "ja to bym chciał(a) chociaż milion wygrać".
Szczerze mówiąc, ja bym się ucieszył, gdybym na ulicę dychę znalazł :) a wygrać to CHCIAŁBYM właśnie przynajmniej 10 Mzł.
Ale załóżmy, że los przewrotnie pozwoliłby mi wygrać banieczkę. Właśnie nad tym się dzisiaj zastanawiałem. Marzeń nie spełnię - za drogie :)
Często przy okazji jakichś sond ludzie skupiają się przy tej kwocie na zakupie domu i samochodu + ew. podróże.
Samochód, który spełnia swoją zasadniczą funkcję, czyli transportuje bezawaryjnie moje d*psko + teczkę, można kupić za kilka kzł. Zupełnie nie ten rząd wielkości.
Dom za bańkę? ok. Ale po co mi jednemu dom? Żebym nie nadążał go sprzątać i nie mieć czasu na zarobienie na jego koszty utrzymania?
Podróżować fajnie jest - ale w tym czasie się nie zarabia. A trzeba dom utrzymać :D
Ostatecznie wymyśliłem, że 1 banieczka mogłaby mi zapewnić komfort podstawy egzystencji.
Lokata bankowa - trochę kiepsko. Aby nie naruszać kapitału a wręcz go nieco (w miarę inflacji) powiększać, mógłbym korzystać z odsetek na poziomie może 1500 zł miesięcznie. Cienizną pachnie :/
Giełda w rachubę nie wchodzi - na giełdzie gra się nadwyżkami fnansowymi a nie środkami przeznaczonymi na podstawę bytu.
Staneło na nieruchomościach. Zakup 4-6 niedużych mieszkań pod wynajem. Mogłoby to dać zarobek netto rzędu 3000-4000 zł/miesiąc.
Jedna osoba, nawet z suką ;) wyżyje za to bez problemu, choć oczywiście i bez wodotrysków.
No ale.. do końca życia nie musiałbym pracować. Praca byłaby jedynie przyjemnością. Mógłbym wyłącznie robić to, co lubię (czyli sprzedawać ubezpieczenia :D a dochody z pracy przeznaczać na rozrywki czyli np. wspomniane wyżej podróże czy inne wodotryski :)
Zatem.. zdecydowanie zwyciężył u mnie pragmatyzm :)
Ciekaw jestem Waszego zdania. Co byście zrobili, z taką niemałą wszakże, ale i też nie rzucającą na kolana, kwotą?
PS: Miliona nie wygram, bo nie gram poniżej 10 Mzł. Traktuję Lotto jako danie szansy losowi na spełnienie MARZEŃ a nie na zapewnienie podstawy egzystencji. TO się zapewnia pracą :D
Generalnie.. grywam, jeżeli kumulacja przekroczy 10 Mzł. Od tej kwoty mam już dokładnie zaplanowane spełnienie marzeń. Zatem nie jest dla mnie problemem, co zrobiłbym z kwotą 3x większą: to samo, tyle, że 3x więcej :D
Ale, jako, że miałem dzisiaj przez pół dnia pracę nie wymagającą używania mózgu (szpachel.. szpachel.. kilogramy szpachla ;), miałem czas zastanowić się nad inną kwestią:
Co zrobiłbym z wygraną w wysokości dokładnie 1.000.000 zł?
Często rozmawiając z ludżmi, spotykam się ze zdaniem "ja to bym sie chociaż z miliona ucieszył(a)" albo "ja to bym chciał(a) chociaż milion wygrać".
Szczerze mówiąc, ja bym się ucieszył, gdybym na ulicę dychę znalazł :) a wygrać to CHCIAŁBYM właśnie przynajmniej 10 Mzł.
Ale załóżmy, że los przewrotnie pozwoliłby mi wygrać banieczkę. Właśnie nad tym się dzisiaj zastanawiałem. Marzeń nie spełnię - za drogie :)
Często przy okazji jakichś sond ludzie skupiają się przy tej kwocie na zakupie domu i samochodu + ew. podróże.
Samochód, który spełnia swoją zasadniczą funkcję, czyli transportuje bezawaryjnie moje d*psko + teczkę, można kupić za kilka kzł. Zupełnie nie ten rząd wielkości.
Dom za bańkę? ok. Ale po co mi jednemu dom? Żebym nie nadążał go sprzątać i nie mieć czasu na zarobienie na jego koszty utrzymania?
Podróżować fajnie jest - ale w tym czasie się nie zarabia. A trzeba dom utrzymać :D
Ostatecznie wymyśliłem, że 1 banieczka mogłaby mi zapewnić komfort podstawy egzystencji.
Lokata bankowa - trochę kiepsko. Aby nie naruszać kapitału a wręcz go nieco (w miarę inflacji) powiększać, mógłbym korzystać z odsetek na poziomie może 1500 zł miesięcznie. Cienizną pachnie :/
Giełda w rachubę nie wchodzi - na giełdzie gra się nadwyżkami fnansowymi a nie środkami przeznaczonymi na podstawę bytu.
Staneło na nieruchomościach. Zakup 4-6 niedużych mieszkań pod wynajem. Mogłoby to dać zarobek netto rzędu 3000-4000 zł/miesiąc.
Jedna osoba, nawet z suką ;) wyżyje za to bez problemu, choć oczywiście i bez wodotrysków.
No ale.. do końca życia nie musiałbym pracować. Praca byłaby jedynie przyjemnością. Mógłbym wyłącznie robić to, co lubię (czyli sprzedawać ubezpieczenia :D a dochody z pracy przeznaczać na rozrywki czyli np. wspomniane wyżej podróże czy inne wodotryski :)
Zatem.. zdecydowanie zwyciężył u mnie pragmatyzm :)
Ciekaw jestem Waszego zdania. Co byście zrobili, z taką niemałą wszakże, ale i też nie rzucającą na kolana, kwotą?
PS: Miliona nie wygram, bo nie gram poniżej 10 Mzł. Traktuję Lotto jako danie szansy losowi na spełnienie MARZEŃ a nie na zapewnienie podstawy egzystencji. TO się zapewnia pracą :D