Re: Lampa do roweru - migająca czy światło ciągłe?
Jako kierowca samochodu stwierdzam, że migające czerwone, nie za szybko, ledy w sporej odległości jest najlepsze, np. cateye LD600/650. Jako rowerzysta bezpośredniej potrzeby tylnego światła nie widzę :) Pośrednio czuję potrzebę oświetlenia i stosuję wariata w smarcie, czasem myślę, że za bardzo wkurza kierowców (ale objeżdżają z szacunkiem) i wall-e byłby lepszy. W każdym razie zdecydowanie migające! Ale tryb ciągły musi być, bo jak jedziesz z kimś, to walenie mu po oczach dyskoteką nie jest sympatyczne. Ostatni mruga - pozostali mają zgaszone w dzień, ciągłe w deszczu, szarudze, czy nocy. Niemcy ponoć zabronili już jeździć rowerem z migającymi.
Co do przodu, to w przypadku konieczności oświetlania drogi - zdecydowanie ciągłe. Ale już jako sygnalizacyjne - mogłoby być migające. Sądzę, że po mieście powinno się używać ciągłego. Poza - w warunkach słabej widoczności - mgła, deszcz, koło zmroku - można migające. Po ciemku - dla własnej wygody ciągłe, ew. jako drugie migające.
Generalnie przednie jest dla rowerzysty, żeby widział dokąd jedzie i funkcja bezpieczeństwa jest o tyle mniejsza, że rowerzysta widzi nadjeżdżające pojazdy może zjechać na bok oraz jest w stanie umknąć nawet do rowu. Poza tym z zasady jedzie innym pasem niż ci z przeciwka.
Do tyłu:
a) nie jest w stanie wciąż się oglądać
b) samochody jadą tym samym pasem, zatem są na kursie na najechanie.
Najlepiej kup tylną, która ma co najmniej dwa tryby, a przednią taką, która odpowiada Twoim potrzebom jazdy po ciemku. Tryb ciągły obowiązkowy, migający dobrze widziany.
Last but not least - migający zużywa znacznie mniej baterie.
PS. Dawniej w dzień jeździłem bez oświetlenia, teraz przez las, albo na ruchliwej szosie włączam wariata z tyłu, powoli dochodzę do wniosku, że trzeba się też oświetlać za dnia na ddr.
2
0