Do szpitala przywiezione zostało dziecko z ciężką anginą ( gorączka 40 stopni). Pani lek. med. Małgorzata Jurkiewicz - Łobodzińska (laryngolog) odesłała dziecko na Smoluchowskiego, bo "nie będzie zrażać oddziału, a a poza tym nie ma miejsc" - cytat. Na Smoluchowskiego nie ma laryngologa, karetka "wrzuciła" dzieciaka i uciekła - tak stwierdził lekarz. Duszące się dziecko odesłano do Wejherowa i dopiero tam udzielono mu pomocy. Gratulacje dla pani doktor. Zero empatii, nieudzielenie pomocy.To ma być lekarz?