Lokatorka zakłóca spokój - co zrobić?
Przy Grunwaldzkiej mieszka bardzo uciążliwa lokatorka (chyba studentka, wiek ok 21-24).
Od ponad roku gra na gitarze i bardzo głośno śpiewa, wiosną i latem jest najgorzej bo ma otwarte okno.
Zwykle zaczyna wyć (bo śpiewaniem tego nie można nazwać) ok 19:00 i zwykle wyje nadal grubo po 22:00-23:00.
Lubi też przez skype rozmawiać bardzo głośno, często do bardzo późnych godzin (chyba specjalnie, by ją słyszano że "zna" angielski i że ma arabskiego/czarnego e-przyjaciela - tak głośno ustawia że całe podwórko jego słyszy), często jest nietrzeźwa.
Rok temu po kilka razy dziennie (w różnych godzinach dnia i nocy) uprawiała bardzo głośny i wulgarny seks.
Co z nią zrobić?
Zwracanie uwagi NIC nie daje. Ani grzeczne, ani chamskie.
Na krzyczenie by się zamkneła nie reaguje w ogóle.
Z tego co wiadomo sąsiedzi z jej klatki powiadomili właściciela lokalu o jej zachowaniu - od listopada było cicho, ale teraz znów się zaczęło.
Dzwonienie na policje też nic nie daje.
O godzinie 3 w nocy przy otwartym oknie rozmawiała pijana przez skype - policjanci do klatki nie mogli wejść bo nie otwierała, a gdy krzyczeli do niej - nie reagowała, przekrzykiwała ich, więc olali sprawę i odjechali gdy nadał zachowywała się bardzo głośno.
Rzucanie jajkami w okno również nie daje nic - wyciera to jak gdyby nigdy nic i dalej robi swoje.
Osobiste zwracanie uwagi nie ma najmniejszego sensu - z hołotą i patologią NIE DA SIĘ dogadać.
Co robić??
Na dworze upał, ja mam zamkniete okna i sie dusze, żeby wycia nie słuchać.
W nocy spać nie moge, bo słysze wycie albo gadanie na skype, a rano problemy ze wstawaniem.
NERWOWO się wykańczam, mam ochote tej osobie zrobić krzywdę.
Od ponad roku gra na gitarze i bardzo głośno śpiewa, wiosną i latem jest najgorzej bo ma otwarte okno.
Zwykle zaczyna wyć (bo śpiewaniem tego nie można nazwać) ok 19:00 i zwykle wyje nadal grubo po 22:00-23:00.
Lubi też przez skype rozmawiać bardzo głośno, często do bardzo późnych godzin (chyba specjalnie, by ją słyszano że "zna" angielski i że ma arabskiego/czarnego e-przyjaciela - tak głośno ustawia że całe podwórko jego słyszy), często jest nietrzeźwa.
Rok temu po kilka razy dziennie (w różnych godzinach dnia i nocy) uprawiała bardzo głośny i wulgarny seks.
Co z nią zrobić?
Zwracanie uwagi NIC nie daje. Ani grzeczne, ani chamskie.
Na krzyczenie by się zamkneła nie reaguje w ogóle.
Z tego co wiadomo sąsiedzi z jej klatki powiadomili właściciela lokalu o jej zachowaniu - od listopada było cicho, ale teraz znów się zaczęło.
Dzwonienie na policje też nic nie daje.
O godzinie 3 w nocy przy otwartym oknie rozmawiała pijana przez skype - policjanci do klatki nie mogli wejść bo nie otwierała, a gdy krzyczeli do niej - nie reagowała, przekrzykiwała ich, więc olali sprawę i odjechali gdy nadał zachowywała się bardzo głośno.
Rzucanie jajkami w okno również nie daje nic - wyciera to jak gdyby nigdy nic i dalej robi swoje.
Osobiste zwracanie uwagi nie ma najmniejszego sensu - z hołotą i patologią NIE DA SIĘ dogadać.
Co robić??
Na dworze upał, ja mam zamkniete okna i sie dusze, żeby wycia nie słuchać.
W nocy spać nie moge, bo słysze wycie albo gadanie na skype, a rano problemy ze wstawaniem.
NERWOWO się wykańczam, mam ochote tej osobie zrobić krzywdę.