Wchodzimy. Piękne wnętrze ale od razu niemiłe powitanie (teraz wiemy o co chodziło, byliśmy w strojach bardziej sportowych niż wizytowych, adidasy, polary). Wskazano nam miejsce w przedsionku? dwa stoliki zlokalizowane niefortunnie, bo wciąż przechodzili bardzo głośni obcojęzyczni klienci do WC a przewodnik zatrzymał grupę przy naszym stoliku i głośno tłumaczył co jeszcze dzisiaj będą robić i gdzie pojadą (po włosku - rozumiemy). Nie słyszeliśmy własnych myśli. A obok wolna sala całkiem pusta, podobno zarezerwowana. Byliśmy około 1,5 godziny i do tej sali wszedł jeden elegancko ubrany Pan i konsumował a miejsc w niej 20.
Piękne menu zapowiadało, że dobrze zjemy. Niestety ryba była niedopieczona, wróciła z kuchni ta sama pokryta masłem(to całkowita dyskwalifikacja restauracji!), jagnięcina - tragiczna wygotowana trawa bez smaku, solenizantka Gdańszczanka robiła dobrą minę do złej gry, ale i jej ryba spokojnie mogła wrócić do kuchni. A miało być tak świetnie! Świetny(nieadekwatny do wartości potraw) był za to rachunek, ale dopłaciłabym, żeby kucharz poszedł się uczyć! a kelnerzy zrozumieli, że nie szata najważniejsza! Zdecydowanie nie polecam!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rozgoryczona Barbara