Głodny wpadłem na lunch do pierwszej lepszej knajpy na monciaku. Jak się okazało padło na Pinokia i co ciekawe za 2 dychy dostałem dwa dania i deser! Rosół nieco za słony, ziemniaczki i bigos 6/10 ale deser bije wszystko na głowę! Szarlotka z bitą śmietaną i kawałkami ananasa w czekoladowym sosie... POEZJA!!! No i rzecz jasna obsługa! Ciekawi mnie tylko dlaczego obsługiwało mnie dwóch kelnerów i jakże byłem zawiedziony, kiedy drugie danie podał mi jakiś jegomość zamiast sympatycznej blondynki :D Tak czy siak jak na Sopot i stosunek cena/jakość 7/10