Od dluzszego czasu chcialam sie tam wybrać ze względu na charakter tej restauracji.. Czyli "swojskie jedzenie"... I jeszcze nigdy w życiu nie trafilam na nic gorszego... Swojskie to ono bylo ale raczej chyba dla świń.. No wiec tak : zamowilam salatke z kurczakiem (dodam, ze z grilla a byl z patelni.. I to doslownie 5 malutkich kawaleczkow, którego po prostu nie dalo sie zjesc.. Bo byl na bank nieświeży.. Aż strach bo moznaby sie zatruć) ze względu na to, ze miala w skladnikach rukole, której tam nie bylo.. I grzanki, po których również ani śladu.. Do tego pierogi z kapusta i grzybami, które powinny nazywac sie z kapusta i pieczarkami.. Co dziwne kazdy z nich byl... Po prostu inny.. Jeden chyba zdjęty z talerza poprzedniego klienta, który podobnie jak ja nie odwazyl sie ich wziąć do ust.. Dodam tez, ze byly okraszone cebulka.. W koloze czarnospalonym...i plywaly w tluszczu z woda.. Obrzydliwość

Kelnerka mila i pokorna podczas zwrócenia uwagi na jakość ich dan... Ale czytajac poprzednie komentarze podziwiam ja za odwage gdy zapytala "czy smakowalo..?" :-) nawet wykazala sie wspolczuciem