Magda Gessler znów spieprzyła to czego się tknęła...
Pojechałem dziś do Czardasza i to już nie pierwszy raz. Nie pierwszy,gdyż miałem dziś w planach zjedzenie chyba najlepszego Bogracza,jaki miałem jeść. Dosłownie poezja: niezbyt ostre,wołowina dobrze dogotowana,całość przepyszna. Jednak dziś spotkało mnie przykre rozczarowanie: smak mojej ulubionej zupy gulaszowej dzięki Magdzie Gessler został totalnie schrzaniony: zamiast świetnej wołowiny funkcję mięsa pełni teraz cielęcina i tłusta karkówka,co przywodzi mi na myśl ostatnio jedzony na Gubałówce "Placek po zbójnicku",czyli marny cień dawnego Bogracza. Zamówiłem jeszcze "Pierożki szefa" z ostrym farszem; były OK,choć nie jakiś szał (powiedzmy na 4+,co razem z 3+ dla obecnego Bogracza daje średnią 4; za poprzedni Bogracz przyznałbym 6 w porywach do 6+). Otrzymałem informację,że przez rok (w myśl umowy,pewnie z M. Gessler) muszą trzymać takie menu,więc chyba poczekam ten rok i wrócę,bo poprzedni Bogracz wart jest chyba przynajmniej kolejnej próby no i obsługa (jak zawsze) na najwyższym poziomie (daję 6 bez wahania). Jednak od dziś informację że to beztalencie kulinarne Magda Gessler zmieniła gdzieś menu traktuję jako antyreklamę oferty gastronomicznej!