Majaczenie bez gorączki ?
Dziewczyny, zawsze mogłam na Was liczyć, więc teraz postanowiłam też napisać.
Wczoraj mój syn 12ście lat dostał gorączki, pościeliłam mu łóżko, dałam tabletkę na zbicie i położyłam małego faceta spać.
Około godziny 1 w nocy, Michał przyszedł do mnie do pokoju, powiedział, że coś mu się złego śniło i zaczął nam się pakować do łóżka.
No to wzięłam go za fraki, do jego pokoju, żeby tam w spokoju wytłumaczyć mu, że to tylko sen ( choć byłam zaskoczona, bo od kilku lat, nie miałam sytuacji, że Michał przyszedł do pokoju w nocy bo miał zły sen )
W drodze do pokoju, młody zaczął czkać, to mi się czerwona lampka zapalił "Będzie wymiotował"
Kazałam iść mu do WC, stojąc obok, na chwilę się odwróciłam i słyszę tylko uderzenie, patrzę a młody leży obok WC i nie może wstać :(
Zaczął wygadywać jakieś majaki, patrzył na mnie jak na kosmitę, nie mógł iść, zachowywał się jakby wypił sam litr wódki.
Zawlokłam go do łóżka, zawołałam męża, szybko zmierzyłam temperaturę ( 35,7 ) i zadzwoniłam na pogotowie ( Nie będę opisywać co przeszłam, ale byłam telefonicznie odsyłana pod inne numery telefonów )
Po skończonej rozmowie z dyżurnym, Miki się ocknął, powiedział mojemu mężowi, że mama go obudziła, że co my tu robimy itd.
Nagle dostał dreszczy, zmierzyłam ponownie tem. i miał już 37,5 czyli w dwie dosłownie minuty urosła.
Natomiast dziś rano, młody budzi mnie ( spałam obok na podłodze ) i pyta, dlaczego ktoś robi zdjęcia.
Za chwilę mówi do mnie, że wszystko jest takie twarde, szybko się dzieje, a ja jestem bardzo daleko.
Kurdę, nie wiem co się z dzieciakiem dzieje. Ma utrzymujący się stan podgorączkowy 37,5
Kurczę odchodzę od zmysłów. Oczywiście do lekarza idziemy, ale piszę tutaj bo może ktoś słyszał o takim dziwnym zachowaniu i z czymś je powiązać można.
Lekarka przez telefon powiedziała, że może to być szok termiczny po powrocie z Majorki, ale kurde przecież tutaj nie wrócił do -20 tylko +20
Wczoraj mój syn 12ście lat dostał gorączki, pościeliłam mu łóżko, dałam tabletkę na zbicie i położyłam małego faceta spać.
Około godziny 1 w nocy, Michał przyszedł do mnie do pokoju, powiedział, że coś mu się złego śniło i zaczął nam się pakować do łóżka.
No to wzięłam go za fraki, do jego pokoju, żeby tam w spokoju wytłumaczyć mu, że to tylko sen ( choć byłam zaskoczona, bo od kilku lat, nie miałam sytuacji, że Michał przyszedł do pokoju w nocy bo miał zły sen )
W drodze do pokoju, młody zaczął czkać, to mi się czerwona lampka zapalił "Będzie wymiotował"
Kazałam iść mu do WC, stojąc obok, na chwilę się odwróciłam i słyszę tylko uderzenie, patrzę a młody leży obok WC i nie może wstać :(
Zaczął wygadywać jakieś majaki, patrzył na mnie jak na kosmitę, nie mógł iść, zachowywał się jakby wypił sam litr wódki.
Zawlokłam go do łóżka, zawołałam męża, szybko zmierzyłam temperaturę ( 35,7 ) i zadzwoniłam na pogotowie ( Nie będę opisywać co przeszłam, ale byłam telefonicznie odsyłana pod inne numery telefonów )
Po skończonej rozmowie z dyżurnym, Miki się ocknął, powiedział mojemu mężowi, że mama go obudziła, że co my tu robimy itd.
Nagle dostał dreszczy, zmierzyłam ponownie tem. i miał już 37,5 czyli w dwie dosłownie minuty urosła.
Natomiast dziś rano, młody budzi mnie ( spałam obok na podłodze ) i pyta, dlaczego ktoś robi zdjęcia.
Za chwilę mówi do mnie, że wszystko jest takie twarde, szybko się dzieje, a ja jestem bardzo daleko.
Kurdę, nie wiem co się z dzieciakiem dzieje. Ma utrzymujący się stan podgorączkowy 37,5
Kurczę odchodzę od zmysłów. Oczywiście do lekarza idziemy, ale piszę tutaj bo może ktoś słyszał o takim dziwnym zachowaniu i z czymś je powiązać można.
Lekarka przez telefon powiedziała, że może to być szok termiczny po powrocie z Majorki, ale kurde przecież tutaj nie wrócił do -20 tylko +20