Małgorzata - ocena
Zgłosiliśmy się z naszym psem we wtorek do kliniki. Pies zjadł nici, wymiotował, był apatyczny, osowiały, nie jadł. Pan doktor gastroenetrolog zrobił usg i rtg. Z opisu usg: w żołądku spora ilość zalegającej treści stałej, Jelita cienkie poszerzone na całym przebiegu z przelewającą się treścią wahadłowo. Atonia okrężnicy. Jelita zgazowane. Ostre gastroenteritis, nie można wykluczyć niedrożności. Pies dostał leki i kroplówkę. Zostaliśmy odesłani do domu. Na drugi dzień prawie już nie chodził. Pilna operacja, jedna, druga. Pan doktor reanimował naszego psa. Niestety nie dało się Go uratować. Przy odbiorze ciała usłyszeliśmy, że nie wiadomo, czy coś by to dało gdyby został hospitalizowany dzień wcześniej. To prawda, nie wiadomo. I teraz to już nie ważne. Podkreślenia wymaga tylko fakt, że pan doktor miał do czynienia z dwoma czynnikami bezpośrednio zagrażającymi życiu naszego psa: nici, niedrożność jelit. I zawiódł swojego pacjenta i nas. Mam nadzieję, że to tragiczne i niezwykle bolesne przeżycie dla naszej rodziny, choć w części przełoży się na praktyczne doświadczenie pana doktora w przyszłości. Nie chcę źle oceniać kliniki, bo pomogli nam wiele razy. Tym razem zabrakło szczęścia.