Malinowa poczekalnia
Jadam w Malinowym Ogrodzie raz na miesiąc, dwa i rozumiem, że nie jestem stałym klientem ale... Wczoraj mieliśmy z rodziną zarezerwowany stolik na 15:30 i kiedy przyszliśmy punktualnie okazało się, że musimy poczekać. Czekamy 5, 10 minut, nikt nie podchodzi, nic nie mówi skąd ta zwłoka.. Na moich oczach kolejne osoby wchodziły BEZ REZERWACJI i kiesy wściekły podszedłem do osoby witającej powiedziała niezwruszona, że muszą posprzątać stolik. Jednak w tym momencie sprawą zainteresował się miły wyższy pan w okularach (szef? kierownik sali? ) i miejsce się nagle znalazło... Potem na menu czekaliśmy 5 minut, nie mówiąc już o jedzeniu... Rozumiem, że popularność i ruch, ale jak rezerwuje się stolik na konkretną godzinę, to wymaga się, aby był on o tej godzinie wolny. Nie wyobrażam sobie umówić się tam na spotkanie biznesowe.. Czekać 15 minut na kanapie z ew. klientem?
Żeby jednak nie było, że popołudnie było tragiczne: jedzenie było przepyszne a porcje duże.
Żeby jednak nie było, że popołudnie było tragiczne: jedzenie było przepyszne a porcje duże.