Niby wszystko dobrze-nowe wnętrza, nowy i nowoczesny sprzęt, miła obsługa, zabawki, bajki, ale...Bajki dziecko właściwie oglądać nie może bo jest tuz przy lampie, pani doktor ma 45 minut na pacjenta i baaaardzo się spieszy (czego dzieci nie lubią). Cóż, gdybym nie miała porównania to pewnie dałabym lepsze oceny, ale: dzisiaj byłam u innej dentystki-po raz pierwszy dziecko bez mrugnięcia okiem otworzyło buzię, dało sobie wiercić, dłubać, dmuchać w zęba i ani razu nie zapłakało. Pani doktor słuchała i cierpliwie tłumaczyła a my po raz pierwszy wyszłyśmy z gabinetu uśmiechnięte obydwie. W Kryspin był płacz, nerwy i "odpoczywanie" po wizycie. No i ceny: w klinice za wizytę, niezależnie od tego co się robi jeśli są żeby mieszane(czyli mleczne i chociaż jeden stały) płaci się 150zł. Czyli za mleczną piątkę, za włożenie lekarstwa zapłaciłam 150 zł! I czekała nas druga wizyta, czyli kolejne 150 zł. Leczenie jednego zęba mlecznego u pięcioletniego dziecka wyszłoby 300zł!!! U innej pani doktor zapłaciłyśmy za dokończeni 50 zł :) i do tego ta wizyta trwała prawie 60 minut.
Tak więc niekoniecznie polecam tę klinikę dla dzieci