Re: Mamusie marcowo - kwietniowe 2016 cz.5
A co do humorków to miałam niezłą huśtawkę :) oglądałam byle scenę w tv to łzy płynęły jak oszalałe, za chwilę mogłam wybuchnąć mega złością np o złe nastawienie zmywarki. Teraz już się uspokoiłam. W moim przypadku chyba przymus bycia w domu, bycia zależnym od innych spowodował natężenie humorków.
Czy wasze maluszki mają często czkawkę ? Mój potrafi 3 albo 4 razy dziennie podskakiwać, a jak się wtedy wkurza to chce wykopać dziurę w moich żebrach. Z córą czegoś takiego w ogóle nie miałam. Owszem rozpychała się, kopała ale nie aż tak :) A dzieci mam duże córa miała 3800 i 57cm, młody teraz nie wiem (jutro się dowiem) ale do tej pory miał wymiary na ciążę około 2 tygodnie starszą.
Co do porodu to tym razem jadę do Redłowa, rodziły tu moje koleżanki, bratowa i jakoś żyją, poza tym po tym remoncie może będzie ciut przyjemniej. Poza tym do Redłowa mam 10 minut w korkach :)
Pierwszy raz rodziłąm na Zaspie, wtedy lekarz prowadzący tam pracował i polecił mi położną za opłatą która była ze mną od początku do końca porodu. To było 8 lat temu sam poród nie był zbyt trudny (w porównaniu z innymi koleżankami) dość szybki jak na pierwsze i to duże dziecko. Potem 2 godzinki z mężem w sali poporodowej próba przystawienia do piersi - ale wg położnych za mało wypiła i dostała glukozę, a potem było tylko gorzej. W ogóle nie chciała piersi karmienie odciągniętym pokarmem , dokarmianie sztucznym - strzykawką po palcu (był zakaz karmienia butelką). Potem żółtaczka, a po trzech dniach zamiast do domu okazało się że jest jeszcze jakaś bakteria i antybiotyk. W sumie 10 dni w szpitalu zamiast 3 na które się nastawiłam. Jedyny plus był taki że trafiłam na salę 2 osobową przez przypadek, a nie na salę 5 osobową. Jedna czy dwie łazienki na korytarzu syf, smród. Do tego miałam poparzone krocze specyfikami odkażającymi o szwach nie wspominając.
A te wszystkie informacje które czytałyście o sterylizacji buteleczek, laktatorów wobec tego to na Zaspie to był żart - mamusie miały do dyspozycji stary zakamieniony czajnik na korytarzu i 3 miski do wyparzania. I ja tak musiałam przetrwać 10 dni w ltym święta wielkanocne.
Także tutaj dopiero była huśtawka emocjonalna, hormony, płacz itd emocje pozostały do tej pory.
Dlatego tym razem nastawiam się na najgorsze, na żółtaczki, szwy itd wolę się miło zaskoczyć. W dodatku nie wiem jak będę rodzić czy naturalnie czy cc mają zadecydować przed samym porodem - jestem po operacji kręgosłupa lędźwiowego i wg lekarzy wszystko będzie zależało od tego kiedy, jakie będzie duże dziecko itd. Pożyjemy zobaczymy.
Dlatego cieszę się że po remoncie w Redłowie ta łazienka jest w pokoju, to duża ulga, higiena i to że masz dzieciątko blisko siebie. Możesz sobie uchylić drzwi i widzieć co się dzieje a na Zaspie dzieliłam się z koleżanką gdy ona szła do toalety czy pod prysznic to ja zajmowałam się jej małym i odwrotnie. O pomocy położnych w momencie gdy dziecko nie wymagało leczenia to zapomnij. Jak jesteś ty na chodzie, twoje dziecko nie wymaga interwencji pielęgniarskiej to jesteś skazana tylko na siebie. I z tego co wiem to powszechne jest.
Aha, kiedyś pisałyście co was zaskoczyło czy czego się spodziewać.
Z moich obserwacji i mam które rodziły w naszych szpitalach to to że dla lekarzy prowadzących wasze dzieciaki najważniejszy jest przyrost masy. Oczywiście badania krwi i wyniki także ale właśnie przybieranie jest super ważne Potrafią wstrzymać wyjście itd. Mamy których dzieci kiepsko przybierały dopajały sztucznym byle dzieci przyrastały na wadze bo inaczej nie chcieli pozornie zdrowego dziecka wypuścić.
Ciekawe czy w Redłowie zdecydowali o wpuszczaniu tatusiów na salę. Decyzję mięli jakoś na dniach podjąć ale jakoś nikt o tym nie pisze. Ach już niedługo zobaczymy !
0
0