Witaj w gronie. z tym że ja mam tak że cały dzień ciśnienie ładne 120/68 ale puls 100, a koło 23:00 zaczyna się armagedon bo ciśnienie 137/86 lub 141/87 i puls po 102 mam wrażenie że parzy mnie wtedy wszystko i serce wyskoczy przez gardło, ale u mnie to chwilowe skoki bo kładę się wtedy, okno na oścież i po min. się uspokaja. Ja jutro na to IP jadę do Wojewódzkiego, ta znajoma mojej mamy, załatwiła że jak będziemy na IP, to mamy zadzwonić i ona swoje koleżanki położne poinformuje i one się mną już zajmą i lekarz też lepszym okiem po znajomości zbada. Więc ciesze się, bo będę spokojna, oby tylko nie zostawać:( ale jak trza będzie to trudno. Ja dziś już ostatnie prasowanie robię, tak na wszelki wypadek, choć powiem Wam, że nie czuje się jak na poród, ani troszkę, nie mam totalnie żadnych zwiastunów. Choć z córą, zaczeło się coś dziać na jakieś 5 dni przed, bo czop odchodził i w nocy własnie miałam bóle menstruacyjne przez które nic a nic nie spałam. Trafiłam wtedy na patologie z nadciśnieniem, bo na dobę przed skoczyło do 155 czy do 160 i po dobie samo się zaczeło. U mnie zaczeło się z córą w 37tc własnie dziać a jakoś w 38 ją urodziłam, więc w sumie jeszcze chwilę mam. termin na 04.04 i jak dr. mnie badał to szyjka długa i zamknięta więc na nic się narazie nie szykuje. jutro koncze 37tc i zaczynam 38 i cisza:/ a też już zmeczona jestem tą ciązą, jeszcze te moje nieszczesne wody płodowe, tez dlatego chcialabym juz urodzic i nie czuć tego strachu. Ale cóż mały jeszcze musi podrosnać bo dr. Puzio mówi ze maly wazy 2600 a w.g naszego to 2900 (spora rozbieznośc w pomiarach) jak 2600 to troszke maławo jeszcze.
0
1