Cześć dziewczyny!
Też troszkę czasu minęło od kiedy się tu pokazałam... Zaglądam niemal codziennie, ale niewiele działo się u mnie nowego i ciekawego czym warto byłoby się podzielić. Poza tym ostatnio pochłaniało mnie nowe wyzwanie przed jakim stanęła moja córka, a wraz z nią i my- mianowicie edukacja w oddziale przedszkolnym publicznej szkoły podst. Troszkę to inaczej wygląda niż w prywatnym przedszkolu, więc próbuję odnaleźć się w nowej rzeczywistości:)
Jeśli chodzi o moje drugie dzieciątko... Od tygodnia (dokładnie od soboty) czuję ruchy dzidziusia, tzn. mam pewność, że to dzidziuś a nie coś innego. Dziecko bardzo się rozbrykało, wykonuje już nie tylko pojedyncze kopnięcia, ale całe serie kopniaków. Stąd też brak wątpliwości;) Jeszcze nie czuć tych kopnięć przez powłoki brzucha, więc póki co cieszę się nimi tylko ja, mąż musi poczekać.
Miewam też dziwne, lekko bolesne po uciśnięciu stwardnienia z jednej strony podbrzusza, które zanikają.. nie wiem czy to macica się tak stawia, czy to możliwe że to dziecko się tak układa i wpycha w jeden kąt, powodując takie wybrzuszenie.. a może coś złego dzieje się z jajnikami? trochę się tym martwię więc jeśli mi to nie minie to chyba przyspieszę wizytę u gina..
Od kilku dni miewam także nocne skurcze łydek.. pamiętam je doskonale z pierwszej ciąży.. łykam tabletki z magnezem i potasem na skurcze, popijam sok pomidorowy, ale póki co z marnym skutkiem...
Jeśli chodzi o wybór szpitala, to prawdopodobnie zostanę przy tym samym, w którym przeszłam pierwszy poród czyli Wejherowo. Odpowiada mi to, że są tam pokoje rodzinne, gdzie za dopłatą może przebywać mama z dzieckiem i jego tatą. Zależy mi na intymnej atmosferze, budowaniu bliskości pomiędzy dzieckiem a jego tatą w tych pierwszych dniach. Można powiedzieć, że mam tam nawet "swój" pokój. Moja siostra rodziła tam dwa razy, ja raz, ale zawsze potem trafiałyśmy do tego samego pokoju:) Mam także dobre doświadczenia z samego porodu, ponieważ nie nacinano mnie rutynowo, jak to czasem bywa, tylko wstrzymano się i udało się urodzić bez nacinania. Wadą tego szpitala jest na pewno to, że nie ma znieczulenia, nie ma nawet takiej opcji. Żadne umawianie się na spotkania z anestezjologiem, wpisywania na listy. Nie ma i już. Jest jedynie gaz rozweselający i ciepły natrysk. No chyba że w ciągu ostatnich 5 lat coś się zmieniło. Wiem, że dla niektórych już samo to, że szpital jest w Wejherowie i dziecko na zawsze będzie miało w dokumentach właśnie takie miejsce urodzenia a nie np. dumny Gdańsk, jest argumentem dyskwalifikującym ten szpital. Dla mnie jest to jednak słaby argument.
Czy Wasze starsze pociechy wiedzą już że będą miały rodzeństwo??? Kiedy im powiedziałyście??
My jeszcze nie mówiliśmy córce, że będzie miała rodzeństwo. Początkowo z obawy ze coś może pójść nie tak i jak wyjaśnić dziecku że miało być rodzeństwo a nie ma. Teraz takie zagrożenie jest niewielkie, ale jednak zwlekamy z tą informacją. Wiem że córka bardzo by chciała mieć rodzeństwo, gdy spotyka jakieś niemowlęta to podchodzi, zabawia, powtarza że chciałaby żebyśmy mieli w domu dzidziusia. Wydaje mi się jednak że jest jeszcze tyle czasu, dla 5-latki to wręcz wieczność... nie mogłaby się doczekać, zadręczałaby nas pytaniami kiedy i kiedy.. przecież jak jej powiem że w lutym to nie zrozumie:) myślę że za miesiąc lub półtora jej powiemy, gdy ruchy dziecka będą wyczuwalne przez brzuch i będzie mogła sama je poczuć.. na przygotowanie się mentalne zostanie jeszcze dużo czasu, z resztą nie wiem czy o takim przygotowaniu w ogóle może być mowa, przecież taki 5-latek i tak nie ma pojęcia co niesie ze sobą pojawienie się drugiego dziecka... a tak mi się wydaje że nie ma co uprzedzać dziecka jakie problemy mogą się pojawić, skoro nie wiadomo czy się pojawią... tak czy siak, wkrótce ciążowy brzuch stanie się bardziej widoczny, i wtedy trzeba będzie już działać, bo ktoś postronny może przy córce skomentować mój stan i niechcący zdradzić jej naszą niespodziankę...
0
0