Cześć Dziewczyny.
Urodziłam dziś Łucje o 19.45 :) Mała waży 3080g, mierzy 54cm.
Odeszły mi wody o 17.40. Nie czułam żadnych skurczy wcześniej. Mąż utknął w korku i zadzwoniłam po karetkę. Lekarz zbadał mnie w domu i pojechaliśmy. Jak dotarłam do szpitala to miałam 4 cm rozwarcia, szyjke zgladzona, skurcze pojawiły się po drodze, były co 4-5 minut.
Jak już założyli mi wenflon, to skurcze stały się nieznosne i czekałam tylko aż przyniosą wyniki krwi pobranej podczas tego zakładania. Po podaniu zzo poczułam blogi spokój. Samo cc trwało max 20 minut. Maz z neonatologiem udali się na badanie dziecka, a jak wrócili to dostałam ja do utulenia. Potem Maz poszedł z Łucja do pokoju, a ja pojechałam na obserwacje po znieczuleniu, trwała ona godzinę. Po przewiezieniu do pokoju Dostałam Mała i przystawialam ja do piersi, choć mleka nie ma, ale położne radziły żeby już próbować złapać kontakt. Po 2-3 godzinach zaczęłam ruszać palcami u stóp ale muszę leżeć płasko i na plecach, więc Malutka poszła na noc do położnych i dostanę ja rano. Dostałam morfine przeciwbólowo. Czuję się bardzo dobrze, ale wiadomo- jestem na endorfinach i dragach :)))
0
0