Re: Mamy lutowo - marcowo - kwietniowe 2010. Cz. 56
witajcie;)
dobrze obstawiałyście;)) 10 września o 11.35 na świat przyszła Kingusia:) Urodziłam na klinicznej, miałam cesarkę, malutka waży 3180 (niemal jak kuba 3184) i mierzy 54 cm. Oczywiscie jest śliczna, ma ciemne długie włoski i chyba oczka będzie miała po mnie - w sensie kształu:)) Jest kochana, dostała 10punktów i co jest super malutki ssaczek się z niej zapowiada (z kubą były wieczne problemy z karmieniem ,a jak na razie mała je bez kłopotów). Już jesteśmy w domku, czujemy sie obie wspaniale a moje dzieci własnie razem (każde w swoim łóżeczku, ale równo i we wspólnym pokoiku) poszły spać! Wody zaczęły mi odchodzić z sob na niedziele, oczywiscie byłam z kubą sama,ale jeszcze rano mały zjadłśniadanko, pojechaliśmy kupić w sklepie lizaka i zawiozłam go do mojej mamy a tata mnie do szpitala. Po drodze dzwoniłam do męża,ale miał problemy na trasie, więc na izbę wróciłam dopiero o 19 i już zostałąm, lekarka się zgodziła, choć podejrzewała u mnie (i słusznie)małowodzie i coś z łożyskiem. Wylądowałam na patologii a już z rana była decyzja o cc, bo i tak miałam skurcze tylko tych wód mało. Wody ostatecznie odeszły mi na stole operacyjnym:) I fajnie się złożyło, bo mój ukochany tata ma akurat 10wrz urodziny, więc wyobrażacie sobie jaki jest szczęśliwy:) Żeby było jeszcze weselej pojechałam na izbęwieczorem swoim autem, zaparkowałam i poszłam rodzić, bo umowa była taka że ja mma komfort psychiczny, że kubuś jest z tatusiem. i tak było, chłopaki poradzili sobie fenomenalnie, a teraz tatuś jest zakochany w córci i kubuś też zdaje się być zadowolony. Mielismy jakąs zabawę w udawanie małej dzidzi itp ale to takie niegroźne. Kinga przyniosłą mu też prezenty (złomka i zygzaka)więc troszkę się wkupiła;))
ufff - wybaczcie ale tylko piszę swoje szczęscie dzisiaj bo padam a chcemy jeszcze z mężem uczcić wszystko kolacją póki malutka sobie kima :))))
Pozdrawiam i dziekuję za ciepłe myśli!
0
0