Często bywam w Que Pasa. Całokształt, bez wdrążania się w szczegóły stanowczo na plus, ale... Jednak warto poruszyć tu parę kwestii, gdyż, niestety, od pewnego czasu w klubie wiele się zmieniło. Przede wszystkim panuje tam już inny klimat, a jak wiadomo, klimat tworzą ludzie. Ci, którzy ostatnimi czasy się tam pojawiają nie są friendly. Z resztą czego się spodziewać po sweterkach w paski i białych kozaczkach. Nastawieni wręc agresywnie. Nie zapominajmy jaki charakter ma ten klub. Mimo, że jestem hetero, mam to na uwadze. Jeszcze do klimatu... Przyczynia się do niego również DJ (niejaki Batlle?). "Jaaaa-jaaaaa-jaaaaa-jaaaazddddaaaaaa", "Stogi są tu z nami, jedziemy!" - no i po co to, się pytam? No cóż, preferujący taką właśnie muzykę są zazwyczaj tymi "niepożądanymi" w klubie. Tymi agresywnymi, pijanymi i prymitywnymi, szpecącymi dobre imię klubu. Trochę kultury, bardzo proszę! Chyba nie chcemy drugiego Miasta Aniołów... Poprzedni DJ, podajże Julek - po prostu wróć! Oczywiście obsługa bez zarzutu - wręcz rewelacja. Co do ochrony, wszystko ok, choć warto zwrócić uwagę na selekcję. Mimo małego narzekania, darzę klub ogromnym sentymentem :)
Mam tylko nadzieję, że "coś" się