Mieszane uczucia...
Zdaję sobie sprawę, że moja opinia będzie się zdecydowanie wyróżniać, ale szczerym trzeba być...
Z jednej strony trafiłem na dwóch kapitalnych instruktorów - pana Karola Falka i pana Arka - widać, że lubią nauczać, są wymagający, ale przy tym bardzo kulturalni i profesjonalni. Wielka szkoda, że spotkałem się z nimi dopiero podczas jazd dodatkowych - gdyby któryś z nich był moim pierwszym instruktorem, zapewne już dawno cieszyłbym się z prowadzenia samochodu.
No i teraz pora na minusy - czyli dwaj instruktorzy, z którymi miałem (nie)przyjemność jeździć przez 30h. Najpierw przydzielono mnie do pana Artura S. Podczas jazd panowała, delikatnie mówiąc, dziwna atmosfera - wydaje mi się, że panu Arturowi nie chce się nauczać ludzi, którzy zaczynają od zupełnego zera, w czasie jazd przykładał wagę do zupełnie nieistotnych spraw (co jazdę zaglądanie pod maskę), a zamiast tłumaczyć - zniechęcał swoimi dziwnymi, kąśliwymi uwagami...
Po 13h godzinach ze swojej własnej woli przepisał mnie (czyżby zabrakło mu cierpliwości?) do pana Jurka Lewandowskiego. Wpadłem z deszczu pod rynnę - przed każdą jazdą stresowałem się, czy nie zostanę okrzyczany, bo czegoś nie umiem. Było bardzo nerwowo. Niestety
Z jednej strony trafiłem na dwóch kapitalnych instruktorów - pana Karola Falka i pana Arka - widać, że lubią nauczać, są wymagający, ale przy tym bardzo kulturalni i profesjonalni. Wielka szkoda, że spotkałem się z nimi dopiero podczas jazd dodatkowych - gdyby któryś z nich był moim pierwszym instruktorem, zapewne już dawno cieszyłbym się z prowadzenia samochodu.
No i teraz pora na minusy - czyli dwaj instruktorzy, z którymi miałem (nie)przyjemność jeździć przez 30h. Najpierw przydzielono mnie do pana Artura S. Podczas jazd panowała, delikatnie mówiąc, dziwna atmosfera - wydaje mi się, że panu Arturowi nie chce się nauczać ludzi, którzy zaczynają od zupełnego zera, w czasie jazd przykładał wagę do zupełnie nieistotnych spraw (co jazdę zaglądanie pod maskę), a zamiast tłumaczyć - zniechęcał swoimi dziwnymi, kąśliwymi uwagami...
Po 13h godzinach ze swojej własnej woli przepisał mnie (czyżby zabrakło mu cierpliwości?) do pana Jurka Lewandowskiego. Wpadłem z deszczu pod rynnę - przed każdą jazdą stresowałem się, czy nie zostanę okrzyczany, bo czegoś nie umiem. Było bardzo nerwowo. Niestety