Minimal Sound: Marek Biliński - 45 lat na scenie

Temat dostępny też na forum: Minimal Sound: Marek Biliński - 45 lat na scenie
Już wkrótce zapraszamy na wyjątkowy koncert Marka Bilińskiego - mistrza elektronicznego brzmienia w zupełnie nowej odsłonie! Tym razem artysta z okazji swojego 45-lecia na scenie zaprezentuje utwory w minimalistycznej aranżacji, używając wyłącznie trzech instrumentów klawiszowych. To wydarzenie będzie miało bardziej kameralną formę, w intymnych przestrzeniach, co pozwoli publiczności na ...
więcej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

I to będzie kawał Dobrej Polskiej Elektroniki.
Podobnie, jak to będzie miało miejsce pod koniec Sierpnia, kiedy wystąpi Tangerine Dream
a wcześniej, nieco poza Trójmiastem w Czerwcu, w Dolinie Charlotty Jean Michel Jarre.
Fajnie by było, gdyby wystąpił też kwartet S.A.W.M.
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 0

Po koncercie mam mieszane uczucia :-/ Myślałem że będzie elektronicznie a tu ups... publiczność chyba troszeczkę zdziwiona wykonaniem :-)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Organizacja

Stanie godzinę w tłumie, aby dostać się na salę. Nienumerowane miejsca.
W tej sali czas się zatrzymał 40 lat temu.
Organizatorzy przeleżeli ten czas pod lodem i nie zauważyli, że komuna się skończyła.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Rozczarowałem się bardzo

Myślałem sobie: Marek Biliński - mistrz polskiej elektroniki, nasz Jean Michel Jarre, autor i wykonawca tak wspaniałych utworów, jak Fontanna radości, Taniec w zaczarowanym gaju, Ucieczka z tropiku, Dom w dolinie mgieł, Porachunki z bliźniakami itd. itp. - będzie super. A co zobaczyłem i usłyszałem - najwięcej było Minimal Sound, czyli klawisze brzmiące na ogół, jak zwykły fortepian, niezgrabne przejścia z jednego utworu na drugi, biedne wersje dobrze znanych mi przebojów. Marek próbował to nadrabiać wirtuozerią, nieudolnymi przebłyskami elektroniczności, ale chwilami tak wiało nudą, że chciało mi się spać. Na takich koncertach mogłyby chociaż być efekty wizualne, a tu nic. Bilety wcale nie tak tanie, tylko jeden bis i to w postaci utworu, co już wcześniej był, niecałe półtorej godziny - oczekiwałem więcej. Całe szczęście nie skusiłem się przed koncertem na CD, winyle, czy inne gadżety - jeszcze bardziej bym żałował. Na spotkanie z MB po koncercie nie zostałem, nie było po co
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Podzielam

A ja siedziałem na scenie bo kupiłem sobie jeszcze w grudniu (!) bilet VIP i myślałem, że zasnę.
Pierwsza suita była super ale reszta... Szkoda słów.
Gorszego prezentu nie mogłem sobie zafundować
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Spięty - Koncert specjalny (3 odpowiedzi)

Jeden z najbardziej cenionych polskich tekściarzy i rockowych liderów rusza z serią specjalnych...

Wizualizacja dzieł Mariana Kołodzieja z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu (9 odpowiedzi)

W najbliższy weekend 31 stycznia-2 lutego w godz. 18:00-21:00 z okazji Międzynarodowego Dnia...

Wieczorki taneczne na Garnizonie Kucharia II Gdańsk, ul. Białoszewskiego 6 (7 odpowiedzi)

Wieczorki taneczne na garnizonie przy muzyce na żywo w każdą sobotę w godzinach...