Moje doświadczenie z nerwicą lękową - co mi pomogło
Witajcie,
chciałam się podzielić z Wami moim doświadczeniem związanym z nerwicą lękową, która pojawiła się w wyniku przepracowania, małej ilości snu i stresu. Miałam objawy przy spotkaniach z ludźmi i nawet z przyjaciółmi, które zaczęły mnie bardzo stresować t.j. drżenie rąk, głowy, splątanie myśli, mgła myśli, kołatanie serca, podwyższone ciśnienie, wyrzut adrenaliny, który powodował odruch 'uciekaj!'. Próbowałam ratować się hydroksyzyną, nieco pomagało, ale chciałam zrobić wszystko, by opanować tę ciężką dysfunkcję bez leków, a pracą nad problemem. Przede wszystkim zaczęłam zastanawiać się nad źródłem stresu, jak już znajdziesz, postaraj się to eliminować. Zaczęłam chodzić na terapię behawioralno-poznawczą i jest to bardzo pomocne! Dużo oglądałam dobrych tutoriali online, ale w spotkaniach z terapeutą na żywo widziałam dużo lepszy efekt. Zmieniłam mój styl życia zaczynając dzień od i tu uwaga, jeśli nie jesteś osobą wierzącą, to może medytacja, ja się modliłam o moje uzdrowienie i wierzę, że mi to bardzo bardzo pomogło, bez tego, uważam, że nie osiągnęłabym tego, co się udało. Potem ćwiczyłam, ok 15-30 min połączone z ćwiczeniami oddechowymi, przed śniadaniem piłam zioła, specjalnie dobrane przez zawodowego lekarza, potem śniadanie, praca, po pracy szłam na akupunturę i oddychanie przeponą, wieczorem robiłam kąpiel z magnezem (można robić 3 razy w tyg.) i przed samym snem trening autogeny shultza i SEN - to też jest bardzo ważne, min. 7 godzin snu + praca nad tym, by się nie śpieszyć ani stresować. Zmniejszyłam też ilość zajęć w pracy. Unikam czytania negatywnych treści, to pobudza stres. Mam nadzieję, że moje doświadczenie będzie dla kogoś pomocne i pamiętajcie, że lęk jest przede wszystkim w naszych myślach, które przekładają się na somatykę. Dobre myslenie jest tu kluczowe. Ważne jest też wsparcie rodziny i danie sobie czasu na dotulenie się, midfulness dla siebie. Bądźcie dla siebie dobrzy i nie wymagajcie za dużo. Co najważniejsze, da się z tego wyjść! :) Po ok 3 m-cach codziennej pracy nie mam już symptomów, jakie miałam, jednak taki styl życia trzeba kontynuować, aby utrzymać efekty. Trzymajcie się i dbajcie o siebie! (p.s. uważajcie na alk., wzmaga nerwicę lękową, więc lepiej unikać lub tylko symbolicznie.)
chciałam się podzielić z Wami moim doświadczeniem związanym z nerwicą lękową, która pojawiła się w wyniku przepracowania, małej ilości snu i stresu. Miałam objawy przy spotkaniach z ludźmi i nawet z przyjaciółmi, które zaczęły mnie bardzo stresować t.j. drżenie rąk, głowy, splątanie myśli, mgła myśli, kołatanie serca, podwyższone ciśnienie, wyrzut adrenaliny, który powodował odruch 'uciekaj!'. Próbowałam ratować się hydroksyzyną, nieco pomagało, ale chciałam zrobić wszystko, by opanować tę ciężką dysfunkcję bez leków, a pracą nad problemem. Przede wszystkim zaczęłam zastanawiać się nad źródłem stresu, jak już znajdziesz, postaraj się to eliminować. Zaczęłam chodzić na terapię behawioralno-poznawczą i jest to bardzo pomocne! Dużo oglądałam dobrych tutoriali online, ale w spotkaniach z terapeutą na żywo widziałam dużo lepszy efekt. Zmieniłam mój styl życia zaczynając dzień od i tu uwaga, jeśli nie jesteś osobą wierzącą, to może medytacja, ja się modliłam o moje uzdrowienie i wierzę, że mi to bardzo bardzo pomogło, bez tego, uważam, że nie osiągnęłabym tego, co się udało. Potem ćwiczyłam, ok 15-30 min połączone z ćwiczeniami oddechowymi, przed śniadaniem piłam zioła, specjalnie dobrane przez zawodowego lekarza, potem śniadanie, praca, po pracy szłam na akupunturę i oddychanie przeponą, wieczorem robiłam kąpiel z magnezem (można robić 3 razy w tyg.) i przed samym snem trening autogeny shultza i SEN - to też jest bardzo ważne, min. 7 godzin snu + praca nad tym, by się nie śpieszyć ani stresować. Zmniejszyłam też ilość zajęć w pracy. Unikam czytania negatywnych treści, to pobudza stres. Mam nadzieję, że moje doświadczenie będzie dla kogoś pomocne i pamiętajcie, że lęk jest przede wszystkim w naszych myślach, które przekładają się na somatykę. Dobre myslenie jest tu kluczowe. Ważne jest też wsparcie rodziny i danie sobie czasu na dotulenie się, midfulness dla siebie. Bądźcie dla siebie dobrzy i nie wymagajcie za dużo. Co najważniejsze, da się z tego wyjść! :) Po ok 3 m-cach codziennej pracy nie mam już symptomów, jakie miałam, jednak taki styl życia trzeba kontynuować, aby utrzymać efekty. Trzymajcie się i dbajcie o siebie! (p.s. uważajcie na alk., wzmaga nerwicę lękową, więc lepiej unikać lub tylko symbolicznie.)