Monika - opinia
Zawsze chciałam odwiedzić tą restaurację, ale zawsze to była ta z "górnej półki" więc jakoś nie było możliwości. W ubiegły weekend podczas weekendu za pół ceny postanowiliśmy z chłopakiem pójść do restauracji, do której na co dzień nie chodzimy. Wybraliśmy Gdańską, ale jestem trochę rozczarowana.
Obsługa: w pierwszej kolejności obsłużono gości, którzy przyszli po nas, musieliśmy się dopominać o kelnera.
Jakość potraw: fajne podanie zup, w podgrzewanym garnuszku, rewelacja, ale po za tym menu zwyczajne, bez polotu.
Wystrój: tragiczny, bez smaku, bez estetyki, wszystko zawalone, zero pustej przestrzeni na której wzrok mógł na chwilę odpocząć.
Po za tym było smacznie oczywiście, obsługa po za słabym początkiem była miła.
A, i jedno, jakaś dziwna muzyka zalatująca disco polo i do tego puszczane z zacinającej się płyty, psuło atmosferę miejsca.
Obsługa: w pierwszej kolejności obsłużono gości, którzy przyszli po nas, musieliśmy się dopominać o kelnera.
Jakość potraw: fajne podanie zup, w podgrzewanym garnuszku, rewelacja, ale po za tym menu zwyczajne, bez polotu.
Wystrój: tragiczny, bez smaku, bez estetyki, wszystko zawalone, zero pustej przestrzeni na której wzrok mógł na chwilę odpocząć.
Po za tym było smacznie oczywiście, obsługa po za słabym początkiem była miła.
A, i jedno, jakaś dziwna muzyka zalatująca disco polo i do tego puszczane z zacinającej się płyty, psuło atmosferę miejsca.