Muszę się wyżalić.
Sami Państwo dobrze wiecie, że Wasza kuchnia jest SUPER, przepyszna i co by dużo pisać, uwielbiam do Was przyjeżdżać, po rpostu szaleję za tymi smakami. Kelnerka zawsze była i jest miła i zawsze wie co powiedzieć...jedziemy do Państwa spory kawałek aby zjeść i robimy to jak tylko pozwala nam na to czas. Niestety dwa tygodnie temu dosłownie pocałowałam klamkę w porze gdy już dawno restauracja powinna być otwarta, stałam tam jeszcze chwilę z nadzieją, że ktoś się zjawi, przecież w końcu taki kawał jechałam! :( W bramie jak się później okazało stał kucharz, a kucharz już od godziny powinien przygotowywać kuchnię, więc nawet jakbym się doczekała otwarcia to i tak pewnie zjadła bym za godzinę? sama nie wiem. No więc stoję dalej, od 1,5godziny powinno być otwarte, a przy mnie dzwoni szef do kucharza i informuje, że za godzine prawdopodobnie powinien być, ręce mi opadły...Proszę Państwa troszkę organizacji jeśli ktoś "dał ciała" z otwarciem lokalu, to przecież stojącego w bramie kucharza można było wysłać taxówką po klucze...przykro.