Stare miejsca, które dawały, będą dawać. To jedna z zasad. Ziemia często sama z siebie oddaje ( i przewodność gruntu nie ma nic do tego)
Nagły zryw, ale precyzyjnie wymierzony z rozmysłem w to mgliste, krótkie popołudnie.
Nie trzeba mi tu map. Ani rosyjskich, ani niemieckich. Wszystko od lat w głowie. Rutyna zabija leniwych.
Miejsce zapomniane i ciche. Pełne swobody.
Przepiękny stan z zieloną patyną.
Panzerkampfabzeichen.
Nie pierwsza. Ale najpiękniejsza ze wszystkich.
I powolny powrót z gmorkiem z emocjami ulokowanymi zupełnie gdzieś... Dalej...
Tak wracają drapieżcy.
https://youtu.be/SOYkG5VMhp8?si=WZEImKyyoPSnLufw