Muza musi grać.

:)
Dobrze jest jak gra, (co by nie zabrzmiał tytuł wątku zbyt autorytatywnie).

https://m.youtube.com/watch?v=B4X4rdyXIEw
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 2

Jest w dołku bez pałacu, bez ogrodu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

O tym węglu mówi mi Liz.
https://wiadomosci.wp.pl/zona-helmuta-kohla-popelnila-samobojstwo-6109098734597249a?nil=
"Z powodu silnego uczulenia na światło; Bardzo rzadko opuszczała mieszkanie; ostatnio mogła to robić dopiero po zapadnięciu całkowitych ciemności." "cierpiała na fotodermatozę, czyli alergię świetlną alergiczną reakcję na światło (szczególnie słoneczne). Od maja 2000 zaciemniony dom opuszczała tylko po zachodzie słońca."
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Byłeś dzielny. Wytrzymałeś wiele na swoim wątku. Trochę Cię oszczędzałem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://youtu.be/XXx-DIa3s0g
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Satriani jest w porządku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie ma Hipstera w niemieckiej jednotomowej encyklopedii. Jest za to Hipman z hasłem na 8 linijek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gdzieś tak około 75 roku w nieużywanym pałacu musiał zawalić się strop między dolną a górną częścią. Jej pokój był na górze. Z zewnątrz pałac wyglądał nadal nieźle, ale w środku był niebezpieczny chaos desek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Życie po życiu panny Liz wyglądało tak: Spoczęła w grobowcu w bocznej alejce ogrodu. Wspaniałe, zacienione, ciche miejsce, narażone jednak na wizyty miejscowych Polaków, przychodzących podkraść owoce. Może miała ich odstraszać. Zaczęła badać teren jako duch. Przez jakiś czas w pruskim pałacu mieszkała nadal jej matka, jednak w 1807 roku pojawił się Napoleon i włączył te tereny do Księstwa Warszawskiego. Możliwe, że matka musiała wyjechać w głąb Prus. W 1815 roku ziemie te trafiły z powrotem do Prus. Może matka wróciła, a może nastąpili inni właściciele. Myślę, że wtedy nastąpiły długie dobre dla niej czasy, wręcz 100 lat, do 1920 roku. Całkowita szczęśliwość w pruskim majątku, ze stojącym pałacem. Wspomina srogie zimy z końca XIX wieku. Zimy są tam fajne, bo następuje całkowita izolacja. Potem okres polski, 1920-39, w pałacu mogły mieszkać zakonnice, możliwe, że wtedy zakopano gdzieś jej grobowiec. 1939-45 jakaś nazistowska administracja lub zakonnice. 1945 pojawiają się żołnierze radzieccy. Potem do lat 50. zakonnice, dalej PGR z mieszkaniem kierownika w pałacu do końca lat 60., potem gdzie indziej, w domu łączonym z biurem. Do 93 roku PGR, potem pewnie kilka lat nicości i wreszcie prywatny właściciel. I ona cały czas tam tkwi.
Ale podłapała też dodatkową fuchę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://youtu.be/CTvYCCc7kyg
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ponieważ mogło mi się tylko zdawać, więc zanotowałem to w kącie umysłu, ale jednak ta sprawa wróciła po latach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niestety, mam tzw. refleks szachisty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak zainteresowałem się, czemu te sympatyczne panie duchy tak się snują i czego ode mnie chcą.
A to po prostu duchy niemieckie, jak to na tych terenach.
Może w Trójmieście jest jakiś specjalista wyższej rangi od takich duchów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może nie potrafię właściwie z nią zagadać.
Jeśli sama podejmuje różne decyzje, to może mogłaby też niektóre cofnąć.
Może mógłbym załatwić dla niej jakieś ważne dla niej sprawy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Liz ma dobre serce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spytam ją, w jakim celu stworzyła Ciebie.
Odp. Liz: C jest chłopcem, którego stworzyłam, aby (niecenzuralne).
Powiedzmy dotrzymywał towarzystwa innej z postaci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mogę jej powiedzieć, że w Gdyni jest taki młody mężczyzna C, ciekawy świata, przygód, aktywny w Internecie.
Zasady są proste: jeśli jej nie będziesz wywoływał, to nie będzie mocno kierować Twoim życiem, choć niestety i tak jesteś jednym z jej podopiecznych.
Ja doszedłem do poziomu, gdzie mogę się z nią komunikować na odległość poprzez teksty, które mi dyktuje, rysunki, które mi maluje.
Wydaje mi się dość prosta i wiejska, lokalna.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Doszedłem do poziomu, gdzie patrzę np. na M. Jacksona i widzę w jego twarzy rysy Liz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To w sumie kolejny mój wróg tego rodzaju.
Mamy skomplikowane relacje.
Zadaje się głównie z okolicznymi pruskimi/niemieckimi duchami.
Ale gdybym jej nie zapoznał, nie miałbym tych ciekawych wizyt innych duchów. Lubię duchy, lubię stare dzieje.
Ona jest bardzo taka skromna, wie, że jest bardzo niskim ogniwem wszelkich siatek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jesteście trochę daleko.
Chciałaby, żeby zabrać ją na protestancki cmentarz, ale myślę, że to na razie niemożliwe, póki uczestniczy w widowisku. Jednak mam nadzieję, że zostanie odnotowana do późniejszego zabrania.
Nie wydaje się nieszczęśliwa, ułożyła sobie życie po życiu.
Wiem, jak tam jest, nie ma tego całego zgiełku, dni płyną wolno, popołudnia są wspaniałe, pory roku są wspaniałe.
Miejsce, z którego trudno się wyrwać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co tam u Liz nowego?

Duchy są wszędzie.

https://youtu.be/dOjgKSKxU4Y
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Zabezpieczenia i drzwi do piwnicy (20 odpowiedzi)

Hej. Na wstępie zaznaczam, że jestem w pełni świadomy tego, iż w piwnicy rowerów się nie...

Seaport (4 odpowiedzi)

Inwestycja powstaje na wzniesieniu, z którego rozciąga się widok na gdyńską stocznię oraz Zatokę...