Im jestem starszy skłaniam się do tezy, że higiena psychiczna u człowieka ma bezpośrednie odzwierciedlenie w otoczeniu, które wykreował funkcjonując w tymże. Pisząc krótko, ma ktoś syf w głowie - będzie miał bałagan wokół siebie, który go przerósł i nad którym nie zapanuje. Takie lusterko.
Czasem z tego chaosu powstają zguby, a czasem jest to niedefiniowalny przypadek.
Przy znajdowaniu fantów istnieją pewne powtarzalne reguły, z tym że, jak to w życiu, zbytnie popadnie w dobrze znane schematy powoduje, iż wiele nas omija.
Najwięcej fajnych znajdek jest przy drogach. Zawsze. I zawsze jest najwięcej śmieci. Współczesnych. Szukanie takie jest karkołomne i mocno zniechęcające.
Na polach uprawianych bywa różnie. Wyobraź sobie zrzutowisko odznak polskich bądź niemieckich, czy jakieś rozbrojenie oddziału w skrajnym punkcie 20ha areału. Odznaki, guziki, monety, orzełki etc poprzez rozwleczenie przez pług ciągnika, oraz inne rolnicze dostawki, będą walały się po całym polu. Jednak w miejscu bytności grupy ludzi będzie zawsze tego i tak statystycznie najwięcej.
Z kolei lasy są czyste. Tajemnicze bardzo i cudownie relaksujące, jednak każda znajdka przed wykopaniem dostarcza emocji porównywalnych jakie dostarcza hazard w kasynie. Szczególnie kiedy wychodzą petardy.
0
0