Pierwszy szok to ceny. Za porcję spaghetti trzeba zapłacić 26 zł! Wersja dla dziecka 18....
Kolejny szok - otrzymaliśmy posiłki na papierze, kładzione na talerzu. Pół biedy w przypadku makaronu - można go zrzucić na talerz, gorzej z tartą - jest krojona jak tort. Kiedy chce się ją przełożyć z papieru na talerz tarta się rozwala. Jadłam więc tartę z cukinią i ... papierem. PORAŻKA.
Na pytanie o delikatne danie dla dziecka kelnerka poleciłą nam spaghetti z sosem pomidorowym. Prosiłam, żeby było bez chili, czyli łagodne.
Niestety, dziecko po spróbowaniu zaczęło płakać - tak ostry był sos. Nie wierzyliśmy z bezczelność kelnerki. Spróbowaliśmy sosu, faktycznie był bardzo pikantny. Po wyjściu z baru dziecko płakało na ból brzuszka.

Ceny plus sposób podawania plus wprowadzanie w błąd i podawanie potrawy niestrawnej dla dziecka - moja ocena - PORAŻKA.