Na lato zamieniłem auto na skuter (mam prawko motocyklowe, skuter trochę mocniejszy niż maleństwa, bo 125cm^3).
Dojeżdżam do pracy 20 km (zza obwodnicy, do centrum). Normalnie jechałbym dobrze ponad godzinę i dodatkowo nigdy nie wiadomo jak duży korek będzie.
Skuterem przejeżdżam w niecałe 30 minut, polecam na lato :)

1. średnio wygodny jak pada
2. trzeba mieć kategorię A
3. ignorowanie ze strony samochodów

Tak więc pomysł fajny, ale nie chciałbym być zmieciony z drogi przez jakiegoś osobnika w golfie z tablicami GKA bo mu się spieszy, a pieszy/skuter/motor nie istnieją dla niego.

Dojeżdżam do pracy "maxiskuterem" Vmax=110km/h :)

Z kierowcami wcale nie jest tak źle - zanim się wyprzedzi auto - trzeba umieć przewidzieć czy przypadkiem nie ma zamiaru zmienić pasa ruchu.
W korku bardzo rzadko zdarza się, aby kierowca nie chciał przepuścić skutera z czystej złośliwości - częściej jest tak, że po prostu nie widzi mnie w lusterku.

Z deszczem też można sobie poradzić - wystarczy dobra kurtka i spodnie motocyklowe.

ja polecam rower z Oruni do Wrzeszcza (za G.Bałtycką) jechałem autobusem+tramwajem 50 minut, rowerkiem objeżdżam w 30 minut. Oszczędzam na bilecie, jestem ekologiczny i zrzucam kalorie a ile po tym energii zero zmęczenia :)

Kiedyś widziałęm taki skuter na drodze.

Patrze a tu mnie pierdzidło wyprzedza. Daje gazu a on dalej.
Jechałem 90km/h po miescie. Poleciał jak przecinak. A siedział se wygodnie jak w fotelu. Fajna sprawa.

Mnie już niestety nikt nie przekona po jednej kraksie.
Chyba że bym miał jakieś hamulce brembo a nie to fabryczne badziewie.
Mówie o zwykłym małym skuterku.

też bym chętnie pojechał skuterem do pracy, ale niestety 50km to trochę daleko, ale może w motor zainwestuję