Najgorszy Sylwester ever
.Kolacja Sylwestrowa dla dwóch osób z „open barem” kosztowała 679 zł. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyliśmy. Jedynym posiłkiem podanym do stolika było zimne „danie na gorąco”, co raczej nazwałbym przystawką a nie daniem na gorąco. Po resztę zimnych przystawek trzeba było się przedzierać przez zatłoczony parkiet. Bar z przystawkami wyglądał jak tania stołówka. Kolejną rzecz, która wprowadziła nas w osłupienie to cena alkoholu, najtańsza butelka kosztowała 135 zł. Niestety to nie koniec niespodzianek. Kieliszki do wódki można było dostać dopiero po zakupie tegoż alkoholu. Soki, które były wymienione w ofercie „open baru” można było dokupić w barze.
Po kilkukrotnej prośbie gości o włączenie klimatyzacji usłyszeliśmy, że „ogrzewanie zostało wyłączone”. Apogeum nastąpiło około godz.01.00, kiedy całe dostępne jedzenie zostało zabrane do kuchni z „open baru” nie można było dostać napoi, bo „dla innych ggości nie wystarczy”. Po krótkiej chwili zabawa została zakończona.
Podsumowując – bardzo niegrzeczny właściciel kazał nam się wynosić.
Jak chcecie Państwo zostać potraktowani jak „jelenie” to
Po kilkukrotnej prośbie gości o włączenie klimatyzacji usłyszeliśmy, że „ogrzewanie zostało wyłączone”. Apogeum nastąpiło około godz.01.00, kiedy całe dostępne jedzenie zostało zabrane do kuchni z „open baru” nie można było dostać napoi, bo „dla innych ggości nie wystarczy”. Po krótkiej chwili zabawa została zakończona.
Podsumowując – bardzo niegrzeczny właściciel kazał nam się wynosić.
Jak chcecie Państwo zostać potraktowani jak „jelenie” to