Witam Was. Jak dobrze ze ja nie jestem z tym sama. U mnie zaczęło się 4 lata temu po porodzie. Miałam bzika na punkcie chorób non stop u lekarza i co chwila z czymś innym. Pewnego razu podczas jazdy samochodem dopadł mnie atak paniki ze musiałam zjechać do rowu i przez godzinę nie mogłam dojść do siebie. Miałam już różne oblicza tego dziadostwa. Najgorzej jest jak jadę w korku. Wtedy mam kolatanie serca obraz mi się rozmazuje, nogi jak z waty. Dlatego unikam kierowania po mieście jak mogę. Kiedyś był problem w sklepie i kościele. Nie lubiłam tłumu ludzi i braku szybkiej ucieczki. Nie wiem już co mam robić. Jak mówie o tym rodzinie to mnie nie rozumieją. Mam już dość tego