Po pierwsze, zapytaj narzeczonego, czy ważniejszy jest dla niego fakt, że zostaniesz jego żoną ( ślub), czy to, by zrobić pokazówkę dla mas, żeby patrzyli i zazdrościli ( wielkie wypasione wesele, jak wnioskuję z treści).
Po drugie, jeśli najbliższe Tobie osoby nie szanują Twojego dyskomfortu w tym temacie, bo zależy im tylko na wypasionej imprezie, to chyba nie rozumieją idei tego dnia. Masz zostać żoną. Do tego potrzebny jest ślub. Wesele już nie.
Po trzecie- tak jak pisze Kocio- to jest Twój dzień i masz prawo przeżyć go tak, jak Ty chcesz. Po swojemu. Nie wszystkim musi się to podobać, ale cóż- oni swoją szansę na wielki dzień już mieli albo dopiero będą mieć. I wtedy urządzą sobie ten dzień po swojemu.
Po czwarte- powinnaś zadbać o to, by samodzielnie finansować wszystko, co związane ze ślubem. Najwięcej wtrącają się ci, którzy wykładają kasę ;-)
Po piąte- jeśli ktoś tu napisze "A co z uczuciami Pana Młodego- skoro on chce wesela, to czemu nie może być po jego myśli?" No cóż. Tak jak wcześniej napisałam- powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ważny jest dla niego ślub, czy opinia znajomych. Czy robi wesele, bo chce, czy dlatego, że rodzina naciska, że będą podziwiać i zazdrościć, żeby ludzie nie gadali, itd... itp.
Po szóste- bycie częścią tego dnia jako gość nie jest przymusem, tylko przywilejem ;-) Obrażą się? Trudno. Szczęście małżeńskie nie zależy od liczby obrażonych ;-)
Nie rób niczego wbrew sobie, bo to się zwykle okropnie mści ;-) A narzeczony, jeśli naprawdę mu na Tobie zależy, zrozumie i uszanuje Twoje obawy. Chyba że jego zdaniem trwałość małżeństwa zależy od tego, czy ktoś miał wesele, czy nie. Akurat z moich obserwacji wśród znajomych wynika, że im bardziej wypasiona impreza, tym szybszy rozwód ;-)
My mieliśmy bardzo kameralną imprezę, wyłącznie dla najbliższej rodziny, bo najważniejszy był dla nas sam ślub. Reszta to tylko dodatek.
2
0