Więc trafiliśmy tutaj przez przypadek. Po koncercie KULTU. Godzina 22.05. Sąsiednie knajpy odmawiają wydania czegoś na ząb. W sobotę?? Mhmm. W lokalu pełno ale znalazł się stolik. Fenomenalny kelner, uśmiechnięty, cierpliwy i mimo natłoku luda uprzejmy! Zero irytacji.. szok.. Na jedzenie nie czekamy długo. Jedzenie podane perfekcyjnie, ryba zrobiona w taki sam sposób.. a ten deser.. mniam.. mniam.. i wiecie co? Fajny ten lokal. Porcje OK. Atmosfera wspaniała! Gorąco polecam kiedy inne miejsca są już zamknięte- patrz SZFARNIA 10.. tuż obok..