Nie grzeczność
Pod koniec listopada będąc wraz z mężem na zakupach w centrum, zostałam nie grzecznie potraktowana przez panów z ochrony. Będąc w toalecie publicznej ochroniarze jawnie dyskutowali na temat mojego wyglądu, gdzie w toalecie męskiej (gdzie był mój mąż) bezdomny robił sobie pranie bielizny. Zwracając uwagę panu z ochrony, kolejny raz mnie wysmial, stwierdzając ze wykonuje polecenia tylko swojego szefa. Chcąc złożyć skargę, owy pan z ironicznym usmiechem oznajmił, że skarga mu nie zaszkodzi, ponieważ jest osobą "nietykalna". Doszło do nie jednej wymiany zdania między mną i moim mężem, a starszym panem z ochrony, który kilkakrotnie podkreślał, że "pływając na statku, miał do czynienia jeszcze z gorszymi osobami, jak ja i maż". Zaznaczam, że obsługi informacji nie było w punkcie, a szef ochrony nie miał ochoty ze mną porozmawiać. Mam nadzieje, ze jednak ktoś tu przeczyta moja uwagę i przy kolejnej wizycie w centrum nie będę musiała znosić obelg i mądrości pana z ochrony.