Re: Nie kupujcie sukni w tym salonie
Jeżeli Santana miała by rację w sporze z Mariettą, to Inspekcja Handlowa by nie popuściła tej sprawy-wiem to napewno. Widocznie jest coś nie tak. Pierwsze pytanie-czy reklamowałaś suknie po ślubie?Jeżeli tak, to sprawa wygląda trochę inaczej, niż ty to przedstawiasz. Kupiłaś, użyłaś i co, chcesz z powrotem kasę? Znam te niecne praktyki z autopsji. Klient kupuje jakiegoś ciucha, używa go na jakiejś większej lub mniejszej imprezie a potem wraca do sklepu, reklamuje go i chce swoją wydaną kasę. I na 99% czuję że tak jest w przypadku Santany. Jeżeli tak jest, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość-nie jesteś sama, sama znam ludzi ze swoich znajomych, którzy tak kombinują jak ty. Najlepiej spotkajcie sie w swoim gronie i wymiencie się porażkami i wygranymi,kto którą firmę i na ile naciągnął, a komu to niestety się nie udało. Najłatwiej oczerniać innych bez powodu, dążąc po trupach do celu.
A teraz trochę o salonie Marietta-byłam, mierzyłam, piłam kawę, wpłaciłam zadatek, dostałam paragon i było miło, elegancko i sympatycznie. Jak ktoś twierdzi, że personel jest do kitu-to krzywdzi pracujące tam dziewczyny. Zresztą każdy ma okazję przekonać się i odwiedzić tą firmę.
I na koniec-Santana dała "SUPER"(choć w jej przypadku niezrealizowany do końca) pomysł jak się pozbyć niechcianego towaru. Niestety mało uczciwego i żałosnego.
0
0