Znalazłam na podwórku bezdomnego , ale oswojonego kotka . Dwa dni prosiłam schronisko Promyk o zabranie kota , gdy już łaskawie się zdecydowali to niestety ja w tym czasie musiałam iść do pracy . Klinika pana Krzemińskiego zgodziła się przyjąć go do siebie i czekać na przyjazd schroniska . Jednak po kilku godzinach pracownicy kliniki sami zdecydowali ,że znajdą dom dla kociaka i szkoda go oddać do schroniska .