Samochód w gorszym stanie po wizycie. Udałem się z podejrzeniem uszkodzenia przegubu - dokładnie 2 km drogi od chwili wystąpienia usterki. Samochód oddałem o godz. 13:00 w piątek. Telefon z serwisu na 30 minut przed zamknięciem i okazuje, że przegub jest ok, a przyczyną usterki są sprężyny. Mówię ok, jednak mechanik zaczyna wymieniać setki elementów, że nie sposób zapamiętać, czy zanotować co wymienia. Koszt 1850 zł. Samochód serwisowany na bieżąco, z każdą najdrobniejszą pierdołą. Przegląd 2 miesiące temu, a tu Pan mechanik mi wmawia, że tarcze są w takim stanie, że nie pozwolą mi opuścić serwisu i będą musieli wezwać Policję jeśli się nie podejmę naprawy. Sprawa od razu wydała mi się dziwaczna. Gdy powiedziałem, że muszę się zastanowić co i na jakich częściach naprawiać, to nie ma czasu - decyzja ma być podjęta tu i teraz, mimo, że zaraz zamykają. Nie chcąc tracić niepotrzebnie 150 zł za samą diagnozę, zleciłem wymianę samych sprężyn - i znowu zaczęły się przepychanki słowne jakbym musiał u nich naprawić pozostałe rzeczy. Po opuszczeniu ich serwisu auto ledwo hamuje - przed wizytą u nich hamulce działały. Wygląda na celowe działanie. Części to chińskie zamienniki w zawyż. cenach