Do gabinetu Dermis trafiłam miesiąc temu z problemami z cerą spowodowanymi złą pielęgnacją. Pan dr A.szarmach przepisał mi maść i kazał pojawić się po tygodniu. Maść nie przyniosła żadnego skutku, więc poszłam na kolejną wizytę- kolejna maść i antybiotyk, Pan dr powiedział, że wyjeżdża na urlop, więc w sytuacji, gdy nic się nie zmieni mam się po tygodniu pojawić u Pana prof. Szarmacha. A że poprawy znowu nie było to poszłam pełna nadziei, że może PROFESOR mi pomoże. Po wejściu kazał mi rozpiąć bluzkę- nie wiem co rozpięta bluzka ma do problemów z czołem!!! Po krótkich oględzinach pzepisał kolejne 2 maści, które pogorszyły mi stan skóry. Wczoraj poszłam do innego dermatologa- Pani doktor tylko kręciła głową, jak jej wymieniałam specyfiki, którymi faszerowano mnie w Dermis. Żadne nie były odpowiednie do mojego "schorzenia". Na same wizyty wydałam 150 zł, drugie tyle na specyfiki, które miały mi pomóc. Nie muszę dodawać, że są to pieniądze wyrzucone w błoto.