Byłam 17 stycznia na koncercie COMY. Przed wejściem gigantyczna kolejka. Jak już doczekaliśmy się, to nie wpuszczono nas, kazano czekać na sam koniec, ponieważ zażądano od nas okazania dowodu osobistego (którego nie mieliśmy przy sobie) do biletu zakupionego przez internet. To nie mój problem, że klub nie posiada odpowiedniego urządzenia do skanowania takich biletów. Na bilecie nie ma żadnej informacji o konieczności legitymowania się dowodem osobistym. Bilety są na okaziciela, a nie na nazwisko osoby zamawiającej. Takich osób z biletami zakupionymi drogą elektroniczną było kilka. Potraktowano nas bardzo niemiło, z interwencją panów ochroniarzy, którzy próbowali wyrzucić mojego męża za drzwi. Jesteśmy ludźmi poważnymi po 50 roku życia i z czymś takim miałam pierwszy raz do czynienia, nie czułam się z tym bezpiecznie. Szatnia obowiązkowa płatna 5 zł/osoby, pobierana opłata przy sprawdzaniu biletów. Do szatni kilometrowa kolejka, pomimo że zapłaciłam, cały koncert trzymałam kurtkę przy sobie.
Na sali koncertowej tłok, ludzie deptali sobie po stopach.
Sam koncert był bardzo udany.