Do la vity chodziłam kilka lat 2-3 razy w miesiącu, gdyż była to nasza ulubiona restauracja. W ostatnich kilku miesiącach chodziliśmy coraz rzadziej, bo bardzo się zepsuło. Kilka miesięcy temu ceny poszły w górę na każdym daniu/ napoju/ alhoholu, a porcje coraz mniejsze. Kiedyś nie mogłam zjeść całego dania- teraz wychodzę głodna. Np. Mąż zamówił pizze col pollo a w niej surowy boczek mimo, że nie ma go w składzie pizzy. W walentynki było tak napchane ludzi, że nie dość, że nie byłam w stanie porozmawiać z mężem, to jeszcze kelnerka podawała nam dania nad głową jednego klienta a innego musiała poprosić o wstanie i przesunięcie krzesła żeby dojść do nas. No ale to świadczy o chciwości właściciela żeby wcisnąć jak najwięcej ludzi zamiast dac im trochę intymności na romantycznej kolacji. Innym razem była jakaś męska impreza i było tak głośno, że nie słyszałam własnych myśli tylko ciągle przekleństwa, a wychodząc potykalam się o pijanych gości tej imprezy, bo nie raczyli nawet przesunąć
się przy drzwiach. Z wizyty na wizytę było coraz gorzej i więcej moja noga tam nie stanie.