Na szkolenie przyszłam z psem wesołym, choć nieposłusznym. Zwierze miało lęk separacyjny i nie znało podstawowych komend (pozostałość po poprzednim właścicielu), było również agresywne w stosunku do niektórych psów. Na wstępnie przywitało mnie przyczepienia mojego przerażonego psa do łańcucha wśród innych szczekających, zdezorientowanych psów i odejście. Nie powiem, pomysł mi się nie podobał, ale to jeszcze nie jest najgorsze. O wiele gorszym było np. siłowe przyciskanie zadu psa do ziemi (psa ze schroniska, zabranego z interwencji który był bity, o czym informowałam przez telefon!), aby pokazać swoją dominację. Efektem jest to, ze pies do tej pory nie pozwala dotknąć swojego zadu nikomu innemu niż mi, a kiedy dotknie się go przypadkiem z zaskoczenia reaguje przerażeniem i agresja. Najgorszym co mnie spotkało podczas szkolenia było podniesienie mojego wtedy 10 kilowego psa na kolczatce na wysokość biodra, gdy zareagował warczeniem na kolejna próbę przycisnięcia go do ziemi przez obca mu osobę. Takiej metody radzenia sobie z agresja nie widziałam na żadnym innym szkoleniu. Ogólne podejście i szkolenie bylo traumatyczne dla mnie, a zwłaszcza dla mojego psa. Nigdy więcej