Pomijam liczony w godzinach czas oczekiwania na dostawę, ale obsługa na miejscu (bo zrezygnowaliśmy z czekania na przyjazd dostawcy) po prostu powala na kolana. Facet (kelner???!!!) podchodzi do stolika i RZUCA talerzami z komunikatem : "Nie wiem, która pizza jest która"... Dopiero po usilnych naleganiach, z miną księcia Walii identyfikuje potrawy, po czym przychodzi z kolejnymi dwoma talerzami i sytuacja sie powtarza. Czekanie na zamówione sosy i napoje trwa nieskończenie długo. Pizza smaczna, ale cóż z tego, skoro letnia jak lato na Alasce.