Nieruchomości, kredyty itp.

Cos na poczatek na temat MdM.

Koniec Mieszkania dla młodych. Co proponuje PiS?

Jeden z flagowych projektów rządów PO-PSL nie będzie kontynuowany. Potwierdził to wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński.

Mieszkanie dla młodych zastąpi Narodowy Program Budowy Mieszkań. Resort infrastruktury i budownictwa rozpocznie niebawem prace nad projektem ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych, które mają zastąpić program stworzony przez koalicję PO-PSL. Minister Smoliński wstępnie zakłada, że budowa mieszkań mogłaby rozpocząć się już w 2017 roku.

- Chcemy uruchomić kasy mieszkaniowe, właściwie oszczędnościowo-budowlane. Jeśli ktoś będzie systematycznie oszczędzał, dostanie premię od państwa i będzie mógł przeznaczyć te pieniądze na cele mieszkaniowe: kupno mieszkania czy domu - przyznał Smoliński w rozmowie z serwisem Parlamentarny.pl.

Nowy projekt realizowany ma być z udziałem samorządów. - Mieszkania byłyby budowane przez spółki samorządowe, które, w przeciwieństwie do firm komercyjnych, nie są nastawione na zysk - zapowiedział Smoliński. Zapowiedział także zwiększenie liczby mieszkań budowanych na wynajem i mieszkań z niskim czynszem. - Aby to zrealizować, chcemy wykorzystać grunty samorządowe. Jednostki, które będą chciały z nami współpracować, dostaną pomoc w uzbrajaniu gruntów, będą im udzielane także kredyty - wyjaśnił podsekretarz stanu.

Zmiana nie nastąpi jednak od razu. Program Mieszkanie dla młodych będzie funkcjonować - zgodnie z pierwotnymi założeniami - do 30 września 2018 roku. Rząd zabezpieczył już nawet środki, dzięki którym młodzi Polacy łatwiej kupią swoje pierwsze M. W 2016 roku na program przeznaczono 730 mln zł, zaś w dwóch kolejnych latach odpowiednio 746 oraz 762 miliony.

Program Mieszkanie dla młodych wprowadził w 2014 roku rząd Platformy Obywatelskiej. Jego zadaniem była pomóc młodym małżeństwom i singlom do 35. roku życia w zakupie pierwszego własnościowego mieszkania na rynku pierwotnym.

Jak działa Mieszkanie dla młodych? Rodzina bezdzietna i singiel otrzymują z budżetu państwa dofinansowanie w wysokości 10 proc. wkładu własnego potrzebnego na zakup lokalu. Jeśli rodzina lub osoba samotna mają dziecko, dofinansowanie wzrasta do 15 procent. Natomiast jeżeli w ciągu pięciu lat od momentu zakupu mieszkania małżeństwu korzystającemu z programu urodzi się dziecko (albo jeśli zostanie zaadoptowane) otrzymają jednorazowe dofinansowanie na spłatę 5 proc. wysokości zaciągniętego kredytu mieszkaniowego.

Program nie obejmuje wszystkich nieruchomości. Dotyczy tylko tych z rynku pierwotnego - o powierzchni do 75 m2 (mieszkania) w przypadku osób samotnych i 100 m2 (domy) jeśli chodzi o bezdzietne małżeństwa. Na dopłaty do większych nieruchomości - 85 m2 w przypadku mieszkań i 110 m2 w przypadku domów - mogą liczyć rodziny, które mają co najmniej trójkę dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 12

"Branża budowlana zmaga się z gwałtownym wzrostem kosztów równocześnie w kilku wymiarach - zarówno w obszarze kosztów pracy, jak i materiałów" - powiedział Kozłowski w rozmowie z PAP.

Zauważył, że problemy "mają związek przede wszystkim z kumulacją prac budowlanych w obecnym okresie". "W ostatnich kilku latach widoczny był zastój w inwestycjach, a teraz są one uruchamiane w pełnej skali - m.in. z powodu uruchomienia finansowania z funduszy europejskich" - zauważył ekspert Pracodawców RP.

Jego zdaniem "mamy zatem do czynienia ze skokowym wzrostem popytu na rynku, co w sytuacji ograniczonej podaży rąk do pracy i materiałów ma swoje odbicie w cenach". "Nie dziwi nas, że nad tym problemem pochyla się Rada Mieszkalnictwa, gdyż zjawisko to stanowi poważne potencjalne zagrożenie dla realizacji programu budowy tanich mieszkań" - dodał Kozłowski.

"Spodziewam się dalszego dynamicznego wzrostu cen, gdyż wiele wskazuje na to, że jesteśmy dopiero w stosunkowo wczesnej fazie boomu na inwestycje budowlane. Także pozyskanie dodatkowych pracowników z Ukrainy, którzy zapełniali lukę na naszym rynku, staje się coraz trudniejsze" - powiedział ekspert Pracodawców RP.

Jak przypomniał Kozłowski, "z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia sześć lat temu - wówczas skończyło się to falą bankructw w sektorze budowlanym". "Uważam, że tym razem nie powtórzy się to na podobną skalę, gdyż firmy ostrożniej kalkulują koszt realizacji prac, uwzględniając prawdopodobny dalszy wzrost kosztów" - podsumował.

Zdaniem Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa w 2017 roku ceny większości materiałów budowlanych wzrosły o 20-30 proc. W wielu przypadkach zagrożona jest realizacja projektów, bo brakuje dostatecznej liczby środków transportu.

Według danych GUS w całym 2017 r. oddano do użytku 178 tys. 258 mieszkań, tj. o 9,1 proc. więcej niż w 2016 r. Wzrosła również liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto – do 94 tys. 483 mieszkań, tj. więcej o 13 proc. niż przed rokiem, kiedy notowano wzrost o 6 proc.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przedstawiciele branży już mówią o podwyżkach. Przed grudniem pojawiały się zapowiedzi o wzroście cen o 5 proc., teraz niektórzy z deweloperów szacują je na ok. 10 proc. – Wraz za dramatycznym wzrostem cen realizacji oraz gruntów pod zabudowę w 2017 r., muszą przyjść podwyżki cen mieszkań. Dotychczas były one dość nieśmiałe, ukrywane pod płaszczykiem akcji "zero negocjacji cen". Tymczasem 30-procentowy wzrost kosztów budowy powoduje, iż ceny mieszkań w nowych projektach muszą wzrosnąć co najmniej o 10% do końca bieżącego roku – mówi Michał Kubicki, prezes zarządu Unimax Development.

Wspomniane wzrosty mogą ograniczyć popyt na rynku i ostatecznie, przyczynić się do spadku cen. Rynek nie spodziewa się jednak, żeby nastąpiło to wcześniej niż w drugiej połowie 2019 roku. Wpływ na to będzie też miała decyzja o podniesieniu stóp Rady Polityki Pieniężnej, która podbije ceny kredytów hipotecznych.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Taaaaaa a dzieci dalej uwazaja, ze cena m2 mieszkania powinna wynosic 3 tys a deweloper ma 100% narzutu hahahahhaha

Działki pod mieszkania znikają z rynku w tempie błyskawicznym. Zdaniem analityków, trend się utrzyma.

W 2017 r. padł rekord sprzedaży mieszkań w Polsce. Tylko w sześciu największych miastach nabywców znalazło prawie 73 tys. nowych lokali. Na rynku odnotowano także transakcje pakietowe, łącznie z zakupami całych obiektów już na etapie pozwolenia na budowę.

— Wobec kurczącej się oferty lokali wzrosło zainteresowanie deweloperów budowaniem banku ziemi, a popyt na grunty miał bezpośrednie przełożenie na ich ceny. Szybujące w górę oczekiwania sprzedających nie tylko podgrzały atmosferę na rynku, ale też faktycznie skłoniły kupujących do płacenia wyższych kwot za nabywaną ziemię. Coraz wyższe ceny działek i mieszkań, rosnące koszty robót i materiałów budowlanych niektórzy odbierają jako symptomy nadchodzącego spadku koniunktury. Jednak w odróżnieniu od hossy sprzed 10 lat tym razem mamy już do czynienia z bardziej dojrzałym rynkiem — ceny mieszkań rosną wolniej i stabilniej, a ich oferta jest lepiej dopasowana do oczekiwań nabywców — tłumaczy Daniel Puchalski, dyrektor działu gruntów inwestycyjnych w JLL.

Według danych Colliers International ceny transakcyjne gruntów wynoszą już nawet 3,5 tys. zł za 1 mkw. powierzchni użytkowej mieszkania, podczas gdy rok temu prognozowano wzrost maksymalnie do 2,5 tys. zł.

Szczególnie atrakcyjne dla inwestorów są działki atrakcyjnie położone, na których od razu można rozpocząć budowę. W takich przypadkach dochodzi wręcz do walki o prawo do zakupu gruntu, a ceny transakcyjne rosną względem 2016 r. nawet o 30 proc. Zdaniem Emila Domerackiego, dyrektora w dziale gruntów inwestycyjnych Colliers International, jest to skutkiem znacznej nierównowagi między popytem na grunty a ich spadającą podażą.

— Ten trend utrzymuje się już nie tylko w stolicy, ale również największych miastach regionalnych — dodaje Emil Domeracki. Analitycy JLL twierdzą, że biorąc pod uwagę nieustanny apetyt na grunty, bardzo dobre wyniki sprzedaży mieszkań w IV kwartale 2017 r., a także długie listy rezerwacyjne w dopiero co rozpoczętych inwestycjach, w 2018 r. należy się spodziewać dalszych dobrych wyników, zarówno jeśli chodzi o sprzedaż gruntów, jak i mieszkań.

— Z naszych danych wynika, że ponad 60 firm deweloperskich planuje w 2018 r. zakupy gruntów o wartości od 10 do 50 mln zł, a 14 inwestorów jest gotowych do nabycia terenów o wartości nawet 150-200 mln zł. Fundusze typu private equity są natomiast gotowe na wydanie około 300 mln EUR na zakupy dużych pakietów mieszkaniowych pod wynajem w celach spekulacyjnych. Szansy na dodatkowy popyt na pierwotnym rynku mieszkaniowym upatruje się też we wprowadzeniu ustawy o tzw. REIT-ach, która umożliwiłaby spółkom notowanym na giełdzie działanie na rynku nieruchomości mieszkaniowych, dając tym samym osobom fizycznym dostęp do nowych form inwestowania — tłumaczy Daniel Puchalski.

80 proc. O tyle — według danych JLL — urosły w 2017 r. ceny gruntów w niektórych częściach Warszawy.

67,3 tys. Tyle mieszkań — zgodnie z analizą Reasa — deweloperzy wprowadzili do sprzedaży w minionym roku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ceny mieszkań w Polsce pozostają stabilne z lekką tendencją do wzrostów. Ale niektóre miasta wyróżniają się na tle innych. Wybija się Wrocław, gdzie ceny rosną piąty miesiąc z rzędu. Deweloperzy starają się wycisnąć z dobrej koniunktury jak najwięcej – piszą analitycy.

To wnioski z Indeksu Cen Transakcyjnych, obrazującego zmiany cen na rynku mieszkaniowym w najważniejszych miastach Polski. Z raportu przygotowanego przez Home Broker i Open Finance wynika, że najnowszy odczyt indeksu wynosi 851,6 punktów, o 0,23 proc. mniej niż rok temu i o 3,92 proc. więcej niż dwa lata temu. Wniosek? Ceny mieszkań w Polsce są stabilne, choć znajdują się na poziomie wyższym niż w okresie stabilizacji pomiędzy połową 2013 i połową 2016 roku.

Wysoką aktywność deweloperów widać w całym kraju. W ciągu ostatniego roku działające na polskim rynku firmy uzyskały 130,5 tys. pozwoleń na budowę mieszkań. Liczba lokali oddanych do użytkowania kształtuje się na poziomie 86,8 tys. rocznie.

Spore wzrosty cen zaobserwowaliśmy także w Gdańsku (o 10,2 proc.) i Łodzi (o 23,5 proc.). Specyficzny jest przypadek Łodzi, gdzie cenowy galop spowodowany jest większym zainteresowaniem kupujących mieszkaniami w dobrej lokalizacji i o podwyższonym standardzie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kredyty hipoteczne sprzedają się najlepiej od 6 lat !

Trzeci kwartał na rynku kredytów hipotecznych to zwykle okres spowolnienia sprzedaży. Jak wynika z najnowszej edycji raportu AMRON-SARFiN podobnie było w tym roku, jednak bankowcy mają powody do zadowolenia – 2017 r. zapewne zamkną wynikiem nienotowanym od 6 lat.

Podsumowanie trzeciego kwartału 2017 r. na rynku kredytów hipotecznych zaprezentowane w raporcie AMRON-SARFiN na pierwszy rzut oka nie niesie ze sobą dobrych wieści dla sektora. W lipcu, sierpniu i wrześniu banki udzieliły 45,8 tys. kredytów na kwotę 10,95 mld zł. W porównaniu z poprzedzającym kwartałem to kiepski wynik. Liczba kontraktów była niższa o ponad 8 proc., a w ujęciu wartościowym – o 6,3 proc.

Sezonowy spadek sprzedaży jest jednak typowy dla wakacyjnych miesięcy, a jeśli porównać tegoroczne wyniki z analogicznym okresem 2016 r., można dostrzec siłę rynku hipotek. Liczba podpisanych umów w ostatnim zakończonym kwartale była o 7,4 proc. wyższa niż przed rokiem, a kwota udzielonych zobowiązań wzrosła aż o 13 proc.

Eksperci Centrum AMRON prognozują, że w całym 2017 r. banki udzielą ponad 40 mld zł kredytów hipotecznych, co będzie wynikiem najlepszym od 6 lat. Liczba zawartych kontraktów zbliży się do w tym czasie do 200 tys.

„Taki wynik będzie możliwy wskutek systematycznego wzrostu średniej wartości udzielanego kredytu do poziomu 238 956 zł, oznaczającego wzrost w okresie ostatnich dwóch lat o ponad 26 tys. złotych (tj. o ponad 12,6 proc.)” – wskazuje w komentarzu do raportu dr Jacek Furga ze Związku Banków Polskich.

Średnia wartość kredytu to już prawie 240 tys. zł

W III kwartale 2017 r. ponownie wzrosła średnia wartość nowo udzielonego kredytu. W porównaniu z poprzednim kwartałem tego roku wskaźnik ten był większy o 1,88 proc. i sięgnął 238,9 tys. zł. Jedną trzecią sprzedaży stanowiły zobowiązania mieszczące się w przedziale od 100 do 200 tys. zł, a w strukturze kwotowej nie odnotowano znaczących zmian.

Wciąż największą popularnością cieszą się kontrakty z niskim wkładem własnym, chociaż ich popularność nieco spadła. Spośród udzielonych pomiędzy lipcem a wrześniem kredytów 46,89 proc. charakteryzowało się wskaźnikiem LTV poniżej 80 proc. W II kwartale takie zobowiązania odpowiadały za ponad 49 proc. sprzedaży, warto jednak zauważyć, że nie jest to oznaka zmiany trendu – na początku 2017 r. kredyty z minimalnym wkładem wybierało 44,5 proc. nowych klientów.

Niewielkie zmiany zaszły w strukturze nowych umów ze względu na okres kredytowania. Dominują nadal kredyty mieszczące się w przedziale 25-35 lat spłaty, stanowiąc 63,2 proc. sprzedaży (o 0,46 pp. więcej niż w II kwartale 2017 r.). O pół punktu procentowego wzrósł udział krótszych zobowiązań – kredyty zaciągane na 15 do 25 lat odpowiadały za jedną czwartą nowych umów.

Krótkie wskrzeszenie „Mieszkania dla młodych”

W sierpniu 2017 r. swoje pięć minut miał ponownie program „Mieszkanie dla młodych”. Uruchomiona dzięki zmianie ustawy pula środków została rozdysponowana w ciągu zaledwie kilku godzin. W III kwartale zaakceptowano łącznie 2315 wniosków o dopłatę z rządowego schematu na łączną kwotę 66,78 mln zł.

Udział na chwilę ożywionego „Mdm” w sprzedaży kredytów hipotecznych był symboliczny. Zobowiązania z dofinansowaniem wkładu własnego stanowiły niecałe 5 proc. kontraktów i opiewały na 3,6 proc. wartości wszystkich umów o hipoteki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

@korjot, to nie tutaj. W zakładce Towarzyskie poszukują odpowiedzialnego mężczyzny z mieszkaniem ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ceny ofertowe mieszkań

Warszawa na rynku wtórnym jest jeszcze droższa. Właściciele używanych lokali oczekiwali tam średnio 9346 zł/mkw. Ponownie najbliższej Warszawy znalazł się Kraków, ale w towarzystwie Gdańska. W obu miastach stawki wyniosły nieco ponad 7800 zł/mkw.

Deweloperzy straszą wyższymi cenami

Rosnące koszty wykonawstwa, coraz droższe i trudniej dostępne grunty pod budowę i coraz większe wymogi energooszczędności – tym deweloperzy już straszą w kontekście przyszłych podwyżek cen mieszkań.

Rynek zdaje sobie również sprawę z sytuacji ekonomicznej w kraju – wszyscy spodziewają się podwyżki stóp procentowych – teraz to już tylko kwestia tego, czy prezes Adam Glapiński wytrzyma w swoim postanowieniu i podniesie stopy za rok, czy stanie się to jednak wcześniej.

Na cenach odbije się także niedostatek rąk do pracy, który coraz liczniej uzupełniają osiedlający się w Polsce obywatele Ukrainy - tłumaczył podczas dyskusji zamykającej Dni Dewelopera Edward Laufer, członek zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – I bardzo dobrze, że przyjeżdżają, bo gdyby nie oni, nie mielibyśmy kim budować tych 10-11 tys. mieszkań we Wrocławiu " – dodawał Laufer. Zaznaczał jednak: – Oni też nie przyjeżdżają tutaj pracować za najniższą pensję, cena ich pracy rośnie. – Już te dwa czynniki powodują, że cena musi urosnąć – podsumowywał członek zarządu PZFD

Ale kij w ta propagande. Czekamy na ceny 3 tys/m2 !!! hahahaahhaha
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Przytoczę opinie analityków którzy potwierdzają, że na obecnie wysokie wyniki sprzedaży mieszkań mają wpływ następujące czynniki:
1. najniższa w historii referencyjna stopa NBP, w konsekwencji tanie kredyty umożliwiają zakup większej ilości mieszkań, nieopłacalne lokaty bankowe.
2. program MDM, czyli dotacje do wkładu własnego kredytobiorców.
3. Stosunkowo duża opłacalność najmu, (przeciętne czynsze najmu pozwalają regulować raty kredytów)
4. poprawa sytuacji finansowej Polaków. Wzrost pensji, niskie bezrobocie przekładają się na wzrost zdolności kredytowej i siły nabywczej na rynku mieszkaniowym.
5. ważnym czynnikiem jest dobra sytuacja gospodarcza w kraju i na świecie, w tym stabilizacja cen na rynku mieszkaniowym.
6. umiejętna polityka deweloperów – tzn. dostosowanie podaży do popytu. Dzięki odpowiedniej ilości lokali do wyboru udało się uniknąć presji na zbyt dużą zwyżkę cen.

Które czynniki po roku 2019 znikną, które pozostaną i czy będą jeszcze jakieś dodatkowe czynniki utrzymujące wysoką sprzedaż i odpowiednio wysokie ceny mieszkań.?

Moim zdaniem
1.Niewielkie i stopniowe podnoszenie stóp procentowych w konsekwencji nie powinno mieć dużego przełożenia na rynek mieszkaniowy w najbliższych latach.
2.Brak programu MDM na pewno będzie miał wpływ na mniejszą ilość sprzedaży mieszkań.
3.Sytuacja gospodarcza ? - … moim zdaniem w najbliższych latach głębokiego kryzysu nie będzie.
4.Pozostałe czynniki nadal będą wpływać na stosunkowo wysoką sprzedaż mieszkań, a więc wysokie ceny.
5.Dodatkowo na wysoką sprzedaż i ceny będzie miał wpływ dalszy wzrost wynagrodzeń i zwiększone koszty budowy.
6.Program „Mieszkanie +” wpłynie tylko nieznacznie na obniżenie popytu na mieszkania z wolnego rynku, bo nie wiele mieszkań zostanie wybudowanych do 2019 roku, a ponadto dedykowany jest dla innego segmentu odbiorców, … przynajmniej takie są założenia.
7.Osobiście dużą wagę przywiązuję do czynnika związanego z umiejętnym dostosowaniem podaży do popytu, bo on praktycznie zależy tylko od deweloperów. Faktem jest, że tempo wzrostu budowy nowych lokali maleje, więc domyślam się, że deweloperzy trzymają rękę na pulsie.
Według moich przewidywań nawet negatywny scenariusz może przynieść istotny spadek ilości sprzedawanych mieszkań, ale nie spadek cen.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co to znaczy ludzie pokroju darka ? Tak wygląda twój wkład do dyskusji od początku wątku - popis prymitywizmu i buractwa. A kysz, orać glebę pod Sandomierzem, czy skądś tam przyjechał, kołtunie.

XYZ - 2018 wzrosty, ale lżejsze niż teraz, 2019 - 2 może 3 %, 2020-2021 stagnacja, 2022-> spadki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ jesli nie zauwazyles to zacytuje:

~darek 89.64.51.*
To była moja ostatnia wypowiedź.

Wiec trzymam za slowo czy to takie dziwne? Ten koles nic nie wnosi do rozmowy poza swoimi wymyslami co bedzie za 10 czy 20 lat (tak jakby mial jakakolwiek wiedze w tym temacie). Nie widze zadnych podstaw do rozmowy i przyjmowania argumentow kogos takiego kto swoja ocene w zakresie cen mieszkan opiera na historii Polski, tego co bylo dziesiatki lat temu oraz tego co bedzie za lat np 20. Podpieranie sie tym co rzekomo ma byc za lat np 20 w stosunku do oplacalnosci zakupu mieszkania czy domu obecnie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Twoje i moje argumenty sa ralne i potawierdzaja sie kazdego roku. I tak bedzie przez najblizsze kilka lat czy sie to komus podoba czy nie. Poczytaj wpisy sprzed roku, dwoch trzech. Zobaczysz jakie czarne wizje mieli ludzie pokroju darka. A jaka jest rzeczywistosc?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Do „naciagacz corka dewelopera hahahaha”
Wydaje się, że forum nie jest prywatną własnością i nie możesz zabronić komukolwiek tutaj zaglądać i udzielać się na forum. Ponadto, dla mnie darek i jemu podobni wnoszą jednak duży wkład do dyskusji i ja osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby darek zamieszczał swoje wpisy.
Żeby temat rozwijał się kreatywnie, potrzebne są różne stanowiska, dlatego początkowo przeciwstawiłem się Twoim poglądom naciągaczu, ale uznałem, że nie dam rady upierać się przy stanowisku, że cena mieszkań w najbliższych latach spadnie, bo sam w to nie wierzę (o czym napisałem)
Darek jednak stoi usilnie przy swoim, więc Ty po prostu powinieneś bardziej starać się, żeby przekonać darka i jemu podobnych do swojej racji.
Umocniło moje stanowisko np. przytoczenie wypowiedzi innych, którzy znają temat z racji wykonywanego zawodu.

Teraz do darka:
Szukam Twojej prognozy na najbliższe lata i czego się doszukałem:
Cyt. „Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, czy lepiej teraz, czy lepiej za 2 lata - bo jest to niezależne zarówno ode mnie jak i od Ciebie”
Cyt. „ceny mieszkań nie będą rosnąć dlatego, bo ktoś, kto nie powinien ukończyć podstawówki z matematyki tak sobie wyobraża i na tym rynku inwestuje (piszę o naciągaczu), tylko dlatego, że nadal będzie liberalna polityka monetarna. Jeżeli ta liberalna polityka się skończy, to ceny przestaną rosnąć.
Czyli Twoim zdaniem liberalna polityka się skończy, czy nie skończy i czy ceny mieszkań po roku 2019 będą rosnąć, czy nie będą rosnąć, … bo się trochę pogubiłem

Używanie przemocy, w tym przypadku przemocy słownej, świadczy tylko o braku argumentów, dlatego więcej zrozumienia i uśmiechu, czego sobie i wszystkim życzę :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zapisuje tę prognozę do notatnika :] Ja swoją wcześniej podałem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hahahahah tak Panie czekam na kazdy Twoj wpis szczegolnie ten chamski i prostacki. Co minute wchodze i sprawdzam. Zachowaj sie jak mezczyzna i choc raz spelnij swoja obietnice i nie wchodz na to forum. Ale jak widac mezczyzna nie jestes, nie wiesz co oznacza "dac slowo". A dzieciak w Twoim wydaniu to nie kwestia wieku lecz stanu umyslu.

A tymczasem ceny nie zwalniaja. Jesli komus marzy sie wlasne M nie ma na co czekac. Po nowym roku kiedy ruszy ostatnia transza doplat mieszkania znikna jak bulki w Lidlu w sobotnie przedpoludnie.

W dalszej czesc roku nastapi mala stagnacja a od 2019 roku dalszy wzrost cen spowodowany wymogami technicznymi nowych budynkow i kilkoma innymi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moje dzieciaki mogą być trochę młodsze od ciebie - więc nie chcę już liczyć, który raz się mylisz. W dyskusję już nie wchodzę, bo to portal zdominowany przez trolle, ale z chęcią popatrzę, gdy jak piesek warujesz czekając aż coś napiszę, byle tylko próbować mi dokopać - ale by mi dokopać trzeba coś znaczyć ;), a nie być spekulantem patrzącym na 1-3 lata naprzód.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Znowu pekles dzieciaku? Miales tu nie wchodzic dopoki nie nauczysz sie kultury i dopoki nie bedziesz mial racjonalnych argumentow na 1-3 lata do przodu. Ale czego mozna oczekiwac od frustrata.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chłopcze, ja się przynajmniej na czymś opieram - i to ty zacząłeś obrażać. ty wnosisz jedynie swoje wydumane wizje, gdzie za rok-dwa mieszkania będą w cenach jak w Barcelonie, nie opierając się w ogóle na ekonomii, a jedynie na mokrych snach. Cóż, takich osobników przyciąga trojmiasto.pl, nie ma tutaj co liczyć na merytoryczną dyskusję z takimi jak ty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

~darek 89.64.51.*
To była moja ostatnia wypowiedź.

Oby bo nic nie wnosisz do rozmowy poza wrozeniem z fusow no i prostactwem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Odniosę się jeszcze do ewentualnych podwyżek stóp procentowych, którymi okraszony jest praktycznie każdy wpis darka.

Przy potencjalnej serii podwyżek stóp (która wcześniej, czy później nastąpi), faktycznie w trudnej sytuacji znajdą się osoby, które wynajmują swoje mieszkania, ale tylko te zakupione na kredyt. Czynsz może nie pokryć raty, dlatego kredytowany zakup mieszkania na wynajem wymaga dużej ostrożności, … z resztą, jak każda kredytowana inwestycja.
Właściciele mieszkań, którzy zakupili swoje nieruchomości za gotówkę (tych jest całkiem dużo), lub którzy kredyt zdążyli już spłacić, na podwyżce stóp mogą tylko skorzystać. Dlaczego ? … bo droższy kredyt spowoduje pewnie mniejszy pobyt na zakup nowych mieszkań. (Cena jednostkowa mieszkań wcale nie musi spaść, bo deweloperzy mogą na pewien czas zmniejszyć podaż, ponadto rynek nieruchomości jest trochę ociężały i tak szybko nie reaguje). Takim to sposobem część niedoszłych właścicieli mieszkań, zasili grono najemców, zwiększających popyt na wynajmowane mieszkania.

Inną kategorię stanowią ludzie, którzy kupują mieszkania w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Oni myślą zupełnie innymi kategoriami. Jeżeli tylko wysokość rat po podwyżce nie spowoduje zachwiania płynności budżetu domowego lub/i utraty zdolności kredytowej, to nadal będą kupować i cieszyć się z własnych czterech kątów … i słusznie, bo szczęście rodzinne jest bezcenne.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

To była moja ostatnia wypowiedź. Podsumowanie - ceny mieszkań nie będą rosnąć dlatego, bo ktoś, kto nie powinien ukończyć podstawówki z matematyki tak sobie wyobraża i na tym rynku inwestuje (piszę o naciągaczu), tylko dlatego, że nadal będzie liberalna polityka monetarna. Jeżeli ta liberalna polityka się skończy, to ceny przestaną rosnąć - proste jak konstrukcja cepa i wielokrotnie odnotowane w historii. Oczywiście, nieruchomości luksusowe są wyjęte spod typowych praw popytu i podaży, ale cała reszta rynku mieszkaniowego jest uzależniona od polityki monetarnej. W przypadku Gdańska dochodzi jeszcze mocny rynek wynajmu pod turystów, który też zaburza pewne procesy. Ale jeżeli chcesz zainwestować w mieszkanie pod wynajem w typowej dzielnicy-sypialni (Zaspa, Morena, itd.), to rynek najmu dla turystów i nieruchomości lux, będzie miał znikomy wpływ na ceny, a wycena będzie czysto w oparciu o stopy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

budowa domu - koszt (52 odpowiedzi)

Witam, Zamierzam wraz z mężem budować dom w okolicy ok. 50 km od Gdańska. Dom ok. 130 m2 pow....

Biuro Inżynierskie AKTA (3 odpowiedzi)

hej hej! Serdecznie odradzam tego admin z Gdynii. Nie tylko nam nie pomagał, ale chciał nas...

Mieszkanie (5 odpowiedzi)

Cześć :) Szukam mieszkania, oczywiście w stanie deweloperskim. Ktoś poleci jakąś dobrą...