Nieruchomości, kredyty itp.

Cos na poczatek na temat MdM.

Koniec Mieszkania dla młodych. Co proponuje PiS?

Jeden z flagowych projektów rządów PO-PSL nie będzie kontynuowany. Potwierdził to wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński.

Mieszkanie dla młodych zastąpi Narodowy Program Budowy Mieszkań. Resort infrastruktury i budownictwa rozpocznie niebawem prace nad projektem ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych, które mają zastąpić program stworzony przez koalicję PO-PSL. Minister Smoliński wstępnie zakłada, że budowa mieszkań mogłaby rozpocząć się już w 2017 roku.

- Chcemy uruchomić kasy mieszkaniowe, właściwie oszczędnościowo-budowlane. Jeśli ktoś będzie systematycznie oszczędzał, dostanie premię od państwa i będzie mógł przeznaczyć te pieniądze na cele mieszkaniowe: kupno mieszkania czy domu - przyznał Smoliński w rozmowie z serwisem Parlamentarny.pl.

Nowy projekt realizowany ma być z udziałem samorządów. - Mieszkania byłyby budowane przez spółki samorządowe, które, w przeciwieństwie do firm komercyjnych, nie są nastawione na zysk - zapowiedział Smoliński. Zapowiedział także zwiększenie liczby mieszkań budowanych na wynajem i mieszkań z niskim czynszem. - Aby to zrealizować, chcemy wykorzystać grunty samorządowe. Jednostki, które będą chciały z nami współpracować, dostaną pomoc w uzbrajaniu gruntów, będą im udzielane także kredyty - wyjaśnił podsekretarz stanu.

Zmiana nie nastąpi jednak od razu. Program Mieszkanie dla młodych będzie funkcjonować - zgodnie z pierwotnymi założeniami - do 30 września 2018 roku. Rząd zabezpieczył już nawet środki, dzięki którym młodzi Polacy łatwiej kupią swoje pierwsze M. W 2016 roku na program przeznaczono 730 mln zł, zaś w dwóch kolejnych latach odpowiednio 746 oraz 762 miliony.

Program Mieszkanie dla młodych wprowadził w 2014 roku rząd Platformy Obywatelskiej. Jego zadaniem była pomóc młodym małżeństwom i singlom do 35. roku życia w zakupie pierwszego własnościowego mieszkania na rynku pierwotnym.

Jak działa Mieszkanie dla młodych? Rodzina bezdzietna i singiel otrzymują z budżetu państwa dofinansowanie w wysokości 10 proc. wkładu własnego potrzebnego na zakup lokalu. Jeśli rodzina lub osoba samotna mają dziecko, dofinansowanie wzrasta do 15 procent. Natomiast jeżeli w ciągu pięciu lat od momentu zakupu mieszkania małżeństwu korzystającemu z programu urodzi się dziecko (albo jeśli zostanie zaadoptowane) otrzymają jednorazowe dofinansowanie na spłatę 5 proc. wysokości zaciągniętego kredytu mieszkaniowego.

Program nie obejmuje wszystkich nieruchomości. Dotyczy tylko tych z rynku pierwotnego - o powierzchni do 75 m2 (mieszkania) w przypadku osób samotnych i 100 m2 (domy) jeśli chodzi o bezdzietne małżeństwa. Na dopłaty do większych nieruchomości - 85 m2 w przypadku mieszkań i 110 m2 w przypadku domów - mogą liczyć rodziny, które mają co najmniej trójkę dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 12

naciągacz - a wiesz, że taki helikopter na ogół kupuje się za granicą, a tv kupujesz u polskiego sprzedawcy, ba masz możliwość kupić nawet polski tv, wyprodukowany tu na miejscu ? Więc 200 tys. wydane na miejscu lepiej przysłuży się gospodarce, niż 2 miliony wydane za granicą - ale co tutaj przekonywać amebę umysłową ;) Właśnie wykazałeś się brakiem elementarnej umiejętności liczenia, a zgrywasz się na biznesmena z kilkunastoma nieruchomościami, buhaha.

Może z drugim zadaniem pójdzie Ci lepiej, choć wątpię - producenci podłóg, AGD, projektanci, fachowcy więcej zarobią, jeżeli sprzeda się 100 mieszkań za 250 tys., czy 10 mieszkań za 900 tys. ?

XYZ - jeżeli komuś własne inwestycje przesłaniają elementarną logikę (np. wysokość stóp vs. ceny mieszkań), to ciężko o dyskusję na poziomie, można więc taką osobę określić jako niezbyt pojętną w kwestiach ekonomicznych.

Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, czy lepiej teraz, czy lepiej za 2 lata - bo jest to niezależne zarówno ode mnie jak i od Ciebie. Jeżeli Twoją linią argumentową jest, że na mieszkaniu nie można stracić, a Polska jest większą potęgą niż USA i żaden kryzys jej niestraszny, to i tak nie da się Ciebie przekonać - choć oczywiście możesz mieć rację, i kolejne długie lata banki centralne będą pompować bańki giełdowe i nieruchomościowe dodrukiem pustego pieniądze (Europa, Japonia, USA). Jeżeli taki scenariusz by się ziścił, to ceny mieszkań w Gdańsku dalej będą rosły, choć na pewno dynamika nie będzie już taka jak obecnie, gdzie wzrosty cen wyprzedzają wzrosty pensji, chyba że atakujesz Jelitkowo, Sopot albo inną Kamienną Górę. Tylko warto oszacować ryzyko tego, że ktoś w końcu nie powie "sprawdzam" - co już się zresztą dzieje i kraje po kolei zaczynają podnosić stopy procentowe i normalizować politykę monetarną. W internecie masz mnóstwo wykresów pokazujących, że im wyższe stopy, tym tańsze mieszkania, im niższe stopy, tym droższe mieszkania - naprawdę chcesz się kłócić z danymi historycznymi ? Zapewne wiesz, że od długiego czasu mamy najniższe stopy w historii, a inflacja zaczyna brykać - nieuniknione są ich podwyżki.

Dalszy wzrost cen mieszkań jest w największej mierze uzależniony od tego, ile jeszcze będzie trwał dodruk pustej kasy na całym świecie, która w głównej mierze idzie właśnie w puszczanie baniek nieruchomościowych i giełdowych. Jak dodruk się skończy, a stopy pójdą mocniej do góry, to nie będzie trzeba czekać na demografię - i ceny w najlepszym razie przestaną rosnąć. Scenariusz na całym świecie zawsze wyglądał tak samo i nie rozumiem, dlaczego teraz miałoby być inaczej ? Tutaj masz pierwszy wykres z brzegu: http ://static1.money.pl/i/h/224/oryg336352.gif?rnd=1413142303

Czy przypadkiem wysokie stopy nie zbiegły się z marazmem na rynku nieruchomości ? (tak, 2012-2015 rynek stał w miejscu)

Kolejny wykres:

https ://skuteczneraporty.pl/wp-content/uploads/2011/04/schodkowy-krok-7-1.png

Czy najniższe stopy nie zbiegły się w czasie z bańką 2005-2007 ?

Wnioski pozostawiam Tobie. Ja nie wyrokuję, bo nie wiem co zrobią banki centralne (a raczej do jakich poziomów podniosą stopy), a to one dyrygują i wyznaczają momenty, kiedy ceny mieszkań rosną - poprzez luzowanie ilościowe.

Aha, i nigdzie nie napisałem, że będą kosztować 1/10 tego co obecnie. Po prostu będą łatwiej dostępne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

darek w polityce kariery byś nie zrobił, skoro tysiące ludzi, którzy zainwestowali w swoje mieszkania nazywasz miernotami ekonomicznymi :)
On i ja, to różne osoby. Nawiasem mówiąc, nawet gdyby tak nie było, to dla przejrzystości wypowiedzi należy odnosić się do każdego z osobna.
W tej chwili wielu ludzi nie interesuje prognoza, jak będzie wyglądała sytuacja mieszkaniowa w Polsce za 30 lat.
Interesuje ich natomiast odpowiedź na pytanie: czy lepiej kupić mieszkanie teraz, czy wstrzymać się jeszcze 2 lata, (bo na tyle mogą sobie ewentualnie pozwolić). Wielu ludzi zadaje sobie takie pytanie, bo mało kto rozpatruje zakup mieszkania jako inwestycję długoterminową. Gdyby tak było, budownictwo poza Warszawą i innymi dużymi miastami nie powinno mieć racji bytu. Zdecydowana większość ludzi potrzebuje mieszkania dla zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb mieszkaniowych.
Osobiście skłaniałbym się do zakupu teraz, bo za 2 lata może być drożej, albo w najlepszym wypadku ceny będą te same.

cyt. „dzisiejsi np. 30-latkowie mają aktualnie cięższe warunki do zakupu, niż jeszcze 2 lata temu”
z mojej strony nie ma zgody na takie stwierdzenie, bo nie wszyscy 30-latkowie mają cięższe warunki do zakupu mieszkania. Fakt, że potrzebny jest obecnie większy wkład własny, nie ma MDM i kredytowanie jest utrudnione, ale z drugiej strony jest mniejsze bezrobocie, zarobki wzrastają, z tego powodu zaciągane zobowiązania w bankach są bardziej pewne. Dla setek tysięcy dzisiejszych nabywców mieszkań, 2 lata temu mieszkania były po prostu za drogie, dlatego dopiero teraz stały się dla nich dostępne.

darek, gdy za 30 lat spełni się Twój scenariusz i cena mieszkań będzie stanowiła 1/10 obecnej wartości, to znaczyć będzie, że mieszkania staną się dobrem ogólnodostępnym. To chyba dobrze, że nasze dzieci, wnuki będą miały możliwość zamieszkać praktycznie wszędzie, bez konieczności brania na kark kredytów na całe życie.
Wychodzi na to, że i ja na tym skorzystam, bo jako emeryt prawdopodobnie kupię sobie mieszkanie w zacisznej okolicy, gdzieś w miejscowości sanatoryjnej :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ tutaj z innego starego watku dowisz sie jakie argumenty miala cala trolownia za spadkami cen. Posty sprzed kilku lat (3-4 lata) Ten czas mega spadkow mial byc wlasnie teraz 2016-2017-2018. Oczywiscie " mieli racje" hehehehehe Zapewne dalej czekaja na cene 3 tys/m2 lub do smierci beda mieszkac z rodzicami. Zawsze jest im za drogo bez wzgledu czy cena bedzie wynosila 10 tys czy 2 tys. Zawsze beda na cos czekac.
Zreszta co tu duzo pisac. Wyzej masz przyklad takiej ekonomii. Lepiej kupic 100 telewizorow niz jeden helikopter. Inaczej mowiac 100TV x 2 tys (200 tys) jest lepsze dla gospodarki niz jeden helikopter za 2 mln.

A tu watek sprzed kilku lat.
https://forum.trojmiasto.pl/Mieszkania-zaczynaja-ostro-drozec-Czas-sie-spieszyc-bo-tanio-juz-bylo-t266358,1,55.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Lubie sie posmiac przy kawie hahahhahahah
Twoje dziecinne argumenty, ze cos za 20 lat spadnie bo co jak inflacja wzrosnie itd sa na tak niskim poziomie, ze mam nadzieje, ze dotrzymasz slowa (jako jedyny madry na tym forum hahahah) i nie bedziesz juz nas zaszczycal swoim belkotem.

No i mnie rozgryzles ja i XYZ to ta sama osoba. Mam rozlozone 3 kompy na biurku u jednego dewelopera i pisze sam ze soba.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale to w sumie trojmiasto.pl, tu nie ma się co spodziewać bardziej rozbudowanego myślenia i analiz ;), portal dla przegrywów, trolli i milionerów na papierze.

Nie pisz proszę, że brzydko się wyrażam, bo to ja jestem cały czas atakowany przez hienę, o ile on i Ty to nie ta sama osoba pod różnymi IP.

Na sam koniec - przed przegrzaniem na rynku nieruchomości ostrzegają już wszyscy, nawet ci, którzy w zwyczaju mają naganianie. Wystarczy poczytać branżowe portale i magazyny. Ale naciągacz wie lepiej, bo 50 mieszkań dla elyty w Orłowie sprzeda się po 15 tys. za metr - buhahahahahaha. Tego typu inwestycje to może 1% rynku. Nawet, jeżeli w nich ceny nie spadną przez następne 30 lat, to reszta rynku będzie to miała w dpie, bo cała reszta rynku składa się z mieszkań mniej odpornych na zawirowania gospodarcze. Więc niech dalej dyskutuje sam ze sobą, ja tutaj oceniam pod kątem innego typu nieruchomości.

A radość, że dzisiejsi np. 30-latkowie mają aktualnie cięższe warunki do zakupu, niż jeszcze 2 lata temu, to oznaka zwyczajnego dna moralnego i w gruncie rzeczy mega smutnego życia, w którym nie ma miejsca na jakiekolwiek odczucia wyższe, a liczą się tylko pieniądze - generalnie cienko kończą takie osoby ;) Możesz mieć i 5 mieszkań, ale pozostaniesz zerem, a dużo łatwiej o szczęśliwego człowieka bez tych 5 mieszkań - jak dorośniesz, to zrozumiesz ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Darek ma spłacone mieszkanie i zabezpieczoną przyszłość, tylko miernota ekonomiczna i w gruncie rzeczy pustak nie widzi innych alternatyw inwestycyjnych od mieszkań - to oznaka pójścia po najmniejszej linii oporu, lokata / mieszkania - banały, jakby to nic innego nie istniało. Darek patrzy też z góry na kretynów, którzy nie biorą pod uwagę argumentów, historii kraju i historii gospodarki i myślą, że Polska będzie już zawsze na topie, bo od kilku lat nie było kryzysu, a nawet jak już przyjdzie, to nas oczywiście nie będzie dotyczył. Nie ustosunkowałeś się poza kpieniem do żadnej z moich tez, więc odpuszczam dyskusję z umysłowym inwalidą.

XYZ - to nie jest czarnowidztwo, czarnowidztwem byłaby sytuacja, gdybym uważał, że mieszkanie jest do dpy, ale i wszystko inne jest do dpy i nie da się zabezpieczyć majątku. To Ty i Twój kolega "na poziomie" nie potraficie podjąć dyskusji, jeżeli ktoś inny ma inne zdanie niż wy. Ja podaję czynniki ryzyka - a Ty wyskakujesz z rzekomym czarnowidzeniem, że to niby ja nie akceptuję czyichś poglądów, itd.

Poza tym jakie to czarnowidzenie ? Że jeżeli moje tezy się sprawdzą, to zwiększy się dostępność mieszkań i więcej młodych skorzysta na start ? Pamiętaj, dla gospodarki lepsza sytuacja jest wtedy, kiedy 100 osób kupi telewizor, aniżeli gdy 1 kupi helikopter. Tak samo lepiej, gdy 1000 młodych kupi mieszkanie, aniżeli 10 bogaczy kupi sobie 5 czy 10 mieszkanie. Wiem, z Twojego pkt. widzenia lepsze jest to drugie, bo masz w tym interes. Ale patrząc z boku (ani nie inwestuję w kolejne nieruchomości, ani nie mam już żadnego kredytu do spłaty, itd.), to ta pierwsza sytuacja jest zdrowsza.

Analiza bez uwzględniania ryzyk to mokre sny i myślenie życzeniowe, nic ponadto.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ a co do Gdyni i dzialki za 9,2 mln. Cena z cala pewnoscia przekroczy 15 tys/m2. 5200 za teren, 4-5 tys za wybudowanie kazdego m2. Mozna sie spodziewac lepszych materialow wiec na 3 tys nie ma co liczyc. Do tego zysk itd. Lekko bedzie 15 tys/m2.

Pozniej przeczytamy, ze przed nowym budynkiem w Gdyni protestuje frustrat o pseudonimie darek zadajacy obnizenia ceny do 6 tys bo wg niego jest to cena godziwa hahahhahah
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ rozmowa z gatunkiem typu darek zawsze sprowadza sie do tego, ze Ty przedstawisz racjonalne argumenty a on (darek) bedzie Ciebie gryzl po kostce. Taki to rodzaj ludzi. Wszystko jest zle i niedobre. Nie potrafia racjonalnie myslec to przewiduja co bedzie za 15 czy 20 lat. Zreszta z niego taki inwestor jak z koziej d...y traba. Kisi swoje 5 tys na lokacie bo jak wyczytasz, nieruchomosci sa zle, gielda jest zla itd. Wszystko jest zle. Tylko jego myslenie jest dobre.

A tu dla normalnych kolejne info za podwyzkami. Normalny = uzywajacy mozgu i potrafiacy czytac ze zrozumieniem

Koszty wykonawstwa i normy energetyczne podbijają ceny mieszkań

W badaniu zapytano także o powody wzrostu cen mieszkań. Większość ankietowanych jako główny czynnik odciskający obecnie piętno na stawkach podało rosnące koszty wykonawstwa. – Ceny wykonawstwa w całej Polsce wzrosły od 2015 roku średnio o 30 proc. Jest to skok niespotykany od 2007 r. Na to nakłada się chroniczny brak siły roboczej oraz nagminne żądania dopłat do kontraktów, zgłaszane generalnym wykonawcom przez podwykonawców wszystkich branż. Dochodzą do tego również bardziej restrykcyjne warunki techniczne, dotyczące m.in. efektywności energetycznej budynków, które należy spełnić od 1 stycznia tego roku – mówi Michał Kubicki, prezes zarządu Unimax Development.

Na ceny wciąż mają wpływ także drożejące grunty oraz ich ograniczona dostępność. To według ankietowanych zwiększa nakłady inwestycyjne deweloperów, którzy - w celu utrzymania marży - podnoszą ceny. – Wysoki popyt i dobra koniunktura na rynku powodują, że marże deweloperskie utrzymują się na stałym poziomie i nie będą spadać - dodaje Renata Osiecka, partner zarządzająca AXI IMMO.

Popyt napędzają obywatele Ukrainy?

Przedstawiciele rynku wskazują, że duży popyt na nieruchomości mieszkaniowe w stolicy jest częściowo generowany przez imigrantów zza wschodniej granicy. - W przypadku Warszawy zauważalnie wzrasta ilość transakcji z obywatelami Ukrainy i Białorusi – mówi Kubicki.

Według Bartosza Turka z Open Finance zdecydowanie większa część napływających do Polski obywateli Ukrainy zajmuje jednak lokale najmowane. Małgorzata Kosińska ze Stowarzyszenia REIT Polska przypomina także, że z jednej strony popyt na zakup mieszkania generują Ukraińcy, ale z drugiej rosną na rynku nieruchomości zakupy inwestycyjne. – Chętnych na inwestycje na zakupy portfelowe jest wielu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

darek wieje z Twoich wypowiedzi czarnowidztwem, ale Ty pewnie powiesz, że to realizm :)
Odpowiem Ci tylko, na jedno Twoje pytanie.
cyt. "jeżeli Twoje mieszkanie pod inwestycję np. w 2030 r. spadłoby o 30% (wskutek drastycznych wzrostów podatków i cięć w gospodarce), to nadal uznałbyś to za pewną inwestycję ?"
odpowiadam - tak, uznałbym za pewną inwestycję. Dlaczego? – bo mieszkanie cały czas przynosi zysk z wynajmu, a do roku 2030 zwróci mi się cały kapitał, włożony 15 lat wcześniej. Pozostała wartość mieszkania (nawet tylko 70%) to czysty zysk (rocznie 4,666%), znacznie lepszy niż oferują dzisiejsze lokaty.

Optymiści są szczęśliwsi

Wracam teraz do tematu, a więc cen mieszkań po roku 2019
Jeżeli czytam, że w Gdyni Orłowie przy al. Zwycięstwa (bardzo ruchliwa ulica) została sprzedana działka 2500m2 za 9,2 mln zł. Z dalszej części artykułu dowiaduję się, że będzie tam wybudowane 3 budynki z 4 apartamentami po 150m2 każdy, to już wiem, że tylko wartość gruntu w jednym m2 mieszkania wynosi 5200 zł. Obecnie w Orłowie średnia cena m2 mieszkania na rynku pierwotnym powyżej 90m2 wynosi 10500zł (Barometr cen). Czy na podstawie tych informacji mogę liczyć, że w 2020 roku (przewidziany termin oddania do użytkowania tych apartamentów) kupię jedno z tych mieszkań poniżej ceny 10500 zł za m2, czy raczej przygotować się na cenę wyższą od dzisiejszej?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ - W tym momencie wychodzisz na trolla, który nie zauważył, że to nie ja zacząłem dyskusję na ten temat, nie ja używam obraźliwych sformułowań (a przynajmniej nie ja zacząłem) - ja tylko odpowiadam ekonomicznemu idiocie, który znowu jest w żywiole, bo mieszkania dla turystów rosną.

Mieszkanie to inwestycja długoterminowa. Jeżeli patrzymy inwestycyjnie, to liczy się długi horyzont czasowy. Odpowiedz na proste pytanie: jeżeli Twoje mieszkanie pod inwestycję np. w 2030 r. spadłoby o 30% (wskutek drastycznych wzrostów podatków i cięć w gospodarce), to nadal uznałbyś to za pewną inwestycję ? W przypadku Polski tylko jedno aktywo podąża w miarę z inflacją i na pewno nie są to mieszkania, które już raz ktoś wyburzył, potem zdążył znacjonalizować, itd. Jesteśmy krajem na wymarciu - ja mam swoje już od kilkunastu lat spłacone, wzrost cen mnie nie robi, bo równolegle rośnie wartość mojego, gdybym chciał zamienić. Ale gdyby wasze scenariusze miały się ziścić, to wyjadą kolejne setki tysięcy. NIE DA SIĘ STALE PODNOSIĆ PENSJI BEZ WZROSTU PRODUKTYWNOŚCI FIRM, a ta jest dzisiaj słabsza, od dynamiki wzrostów pensji. To nie wróży dobrze.

Kilka dni temu ZUS uznał, że będzie ściągać pełną składkę od dobrze zarabiających, aby pozyskać 5 miliardów na cito - a więc zaczyna się palić grunt. JAKĄ widzisz możliwość, aby załatać nagle np. 50 mld. dziury w ZUS, co nas czeka za jakieś 10 lat ? Oprócz podnoszenia podatków, co poskutkuje deprecjacją cen wielu produktów, m. in. mieszkań (bo staniemy się mało stabilnym i opłacalnym miejscem do biznesu) ? Poproszę konkrety.

I co, realny spadek cen w wielu miejscach o 10-30% na czymś, na czym wg Ciebie nie da się stracić, to pies ? Niektóre lokalizacje dopiero teraz nadrabiają to, co straciły przez ostatnich kilka lat.

Rozumiem też, że nie zauważasz, nie dopuszczasz, albo zwyczajnie nie rozumiesz podstaw ekonomii i relacji między wysokością stóp % a ceną mieszkań + rekordów na wszystkich giełdach na świecie, co zawsze historycznie poprzedzało kryzysy. Jeżeli to dla Ciebie czarnowidzenie, a nie argumenty, to nie mamy co dyskutować.

Osobiście uważam, że 2015 rok to był najlepszy moment, aby kupić nieruchomość w celu inwestycyjnym / przetrzymania wartości. Dzisiaj znowu schodzą dziury w ziemi, a to oznacza oderwanie od fundamentów, podobnie jak szybszy wzrost cen mieszkań od pensji, co obniża zdolności nabywcze, które przecież wg Was mają rosnąć nieprzerwanie (ŻELAZNA LOGIKA).Przepraszam, jeżeli dla tego drugiego tłumoka piszę za mało zrozumiale, ale nic nie poradzę.

Albo ustosunkowuj się do konkretnych pytań i tez, albo ja odpuszczam dyskusję na zasadzie "a co mnie kryzys w 2025", itd. A Polacy mają to do siebie, że nawet źle zainwestują, to będą robić dobrą minę do złej gry, byle nie dać po sobie poznać, że nie byli takimi mądralami, za jakich się uważali. Ja Tobie życzę dwucyfrowej rentowności wynajmu i za 100 lat. Sam mając kapitał, wchodzę jednak w inne dziedziny. Póki nie zobaczę, że ilość urodzeń + saldo imigrantów nie zapewni wyhamowania spadku ludności, póty długoterminowo nie zainwestuję w nieruchomość.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ jak widzisz Twoje i moje argumenty nie przekonaja nikogo dla kogo jest za drogo i marzy mu sie spadek cen. Byc moze wtedy kupilby swoja kawalerke. I tak jak piszesz w 2025 roku bedziesz zadowolony z zakupu a wszelka trolownia dalej bedzie ujadac, ze za drogo i za chwile bedzie kryzys. Tak juz jest stworzony ten Swiat, ze jedni pracuja, kupuja i zyja a inni caly czas narzekaja i szukaja zyciowych wymowek aby czegos nie kupic. A prawda jest taka, ze takie osoby nie maja glowy na karku i cale zycie oczekuja, ze im ktos da. Teraz mamy socjalne Panstwo ktore takie niedorajdy wspomaga rozdajac pieniadze wszystkich podatnikow.

Kilka lat temu w watku o nieruchomosciach pisali, ze jak spadnie do ponizej 4 tys to od razu by kupili bo 6 czy 7 tys to kosmos. Jak rok pozniej cena m2 spadla (przy obwodnicy i w kilku innych lokalizacjach) do ok 4 tys i nizej to zaczelo sie dalsze ujadanie, ze taka cena tez jest zbyt wysoka i powinna wynosic 2-2,5 tys. Takze rozmowa z takimi osobami jest calkowicie pozbawiona sensu. Dla nich zawsze bedzie za drogo, niewazne czy po 10 tys czy po 3 tys. Za drogo i juz. Jak juz zapewne sie domyslasz takie osoby nigdy nie kupia zadnego mieszkania i czekaja tylko na spadek po rodzicach.

Jak zapewne zauwazyles czesto wsrod trolowni dominuja argumenty co bedzie za 20 czy 30 lat. A to ZUS padnie, a to VAT pojdzie do gory, a to oprocentowanie siegnie zenitu, a to Czarnogora. Szkoda, ze jako argumentu nie dodal drozejacych bananow na Borneo i drozejacego ryzu na Filipinach. Bo dopiero takie argumenty moglyby mnie przekonac hahahahah

Acha, i zapomnialby dodac. Nie bedzie juz studentow, pracownikow korporacji. Wogole w Polsce zamieszka 2,5 mln osob. Reszta albo umrze albo wyjedzie. No i oczywiscie wszystkich zalatwi podatek katastralny.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

darek straciłeś poczucie tematu. Przypomnę, że dyskutujemy na temat cen mieszkań w stosunkowo niedalekiej przyszłości - po 2019 r. Nie zaklinamy rzeczywistości, nie przedstawiamy naszych pragnień i marzeń (np. nierynkowa regulacja rynku mieszkaniowego), tylko przedstawiamy swoje zdanie na konkretny temat: ceny mieszkań po roku 2019 r. na tle bieżącej sytuacji.
Ty uważasz, że ceny mieszkań po roku 2019, będą niższe, inni uważają, że ceny będą wzrastać. To, że ktoś ma inne zdanie niż Ty, nie musi ten ktoś od razu zasługiwać na „śmierć” (czyt. wyzwiska).
Odnośnie koniunktury, baniek i górek cenowych, to uważam, że jeszcze nie czas na krach.
Faktem jest, że krach na naszym rynku mieszkań przewidywany był od kilku lat, i co? … i nic. Jeżeli nastąpi kryzys w 2025 roku, to będziesz mówił, że właśnie go przewidziałeś? My rozpatrujemy tu rok 2019. Nawiasem mówiąc, jestem jednak przekonany, że w roku 2025 powiem sobie - dobrze zrobiłem, że 10 lat temu kupiłem mieszkanie. Powiem tak nawet wtedy, gdy cena mieszkania nie przewyższy inflacji. Ja z mieszkania przez te 10 lat będę korzystał ( w różnej formie), a na teraz nie mam lepszego pomysłu. Jedni podróżują po świecie, inni grają na giełdzie, a jeszcze inni kupują mieszkanie pierwsze, drugie, kolejne. Najważniejsze być zadowolonym ze swojej decyzji teraz i po latach.
Ty możesz mieć inne zdanie i ja to szanuję
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Teraz na całym świecie szał kupowania, giełdy biją rekordy - takie coś zawsze poprzedza kryzys. Nie muszę chyba dodawać, że złotówka leci na pysk przy byle pierdnięciu w Czarnogórze, a co dopiero mówić o kryzysie światowym - nie ma górnej granicy, do której trzeba będzie podnieść stopy % w razie ratowania złotówki, a dochodzi jeszcze kwestia inflacji. Za kilkanaście lat trzeba będzie nagle znaleźć kilkadziesiąt miliardów złotych, do zasypania dziury w ZUS - jak myślisz, jak na inflację i wycenę złotówki wpłynie nagłe podniesienie VAT do np. 27% ? Bo inaczej nie zasypiesz tej dziury. A jak nie zasypiesz, to ludzie wyjdą na ulice.

Zakładać, że mieszkania będą tylko drożeć w kraju na wymarciu, z przyrostem naturalnym na szarym końcu światowego rankingu, gdzie za 13 lat połowa ludzi będzie 45 +, a trochę później 60 + i 1 osoba będzie utrzymywała ze składek 1 emeryta, to niezła faza :D

Owszem, jak ktoś nie może czekać, to niech kupuje - gdzieś trzeba mieszkać, a jak ma się przyzwoite 50% wkładu, to nie ma się co namyślać, nawet po obecnych cenach. Ale zakładać, że za 15-20 lat ceny urosną powyżej inflacji, to coś genialnego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Realny spadek cen - tzn., że jeżeli od 2012 r. do 2015 r. cena pozostała bez zmian, to faktycznie część wartości została wchłonięta przez inflację.

Samarytanin się znalazł - najpierw pisze o podstawowej potrzebie człowieka (w pełni się zgadzam - dlatego jeżeli coraz mniej osób będzie mogło sobie na mieszkanie pozwolić, tym bardziej będzie bolało wprowadzenie regulacji na tym rynku), a potem pyta co ma zrobić ktoś z 400 tys. Ktoś przed 30, kto chce kupić pierwsze mieszkanie, raczej nie ma takiego problemu ;), tylko ciuła na wkład własny, który wskutek wzrostu cen stale się oddala. I takich ludzi mi szkoda, a nie tych, którzy mają do inwestycji 400 tys. - ich sprawa, ich ryzyko, jak trochę stracą, to nadal nie będą biedni.

A postępujący wzrost wynagrodzeń w następnych latach jest jak najbardziej możliwy, bo dzięki demografii z czasem zatęsknimy za inflacją 2% ;), tyle że wzrost tych wynagrodzeń nie przełoży się na wzrost zdolności nabywczej. Chyba, że wg Ciebie aktualnie (i jeżeli nie będzie do czasu kolejnych wyborów kryzysu światowego, to kolejne 4 lata) rządzą krajem ludzie, którzy mają pojęcie o ekonomii ? No i zakładasz, że żadnego kryzysu już nie będzie, a jeżeli będzie, to u nas i tak (w końcu jesteśmy światową potęgą) nie wpłynie on na gospodarkę ? Hehe, optymista.

Tak, jak się w końcu uzbierało wkład własny powinno się iść po kredyt na mieszkanie - ale na pewno nie za 400 tys., bo to trochę za wysoka poprzeczka na start, ale np. 200-250 tys. Z prostej przyczyny - za 30 lat będziesz miał je spłacone, a jak w międzyczasie się poślizgniesz, to i tak odzyskasz jakiś kapitał, wynajmując na starość zdechniesz, bo cała głodowa emerytura pójdzie na odstępne dla właściciela.

Natomiast obecnie ceny mieszkań w Gdańsku rosną szybciej od zarobków, więc taka sytuacja nie może w końcu nie wpłynąć na siłę nabywczą. No i teraz kupa mieszkań jest kupowana nie przez młodych, którym się polepszyło na rynku pracy, tylko za gotówkę pod wynajem turystom, a co 5-te mieszkanie kupuje ktoś, kto już posiada jeden kredyt hipoteczny. Takie są oficjalne dane.

Odniesiesz się jakoś (choć wątpię, mieszkania będą schodzić, bo tak - Twój argument) do tematu baniek na giełdach w USA, Japonii, baniek mieszkaniowych w Szwecji, Kanadzie czy Australii (a więc tam, gdzie mamy historycznie niskie stopy procentowe), najdłuższej od wielu lat hossy na rynkach, potężnego dodruku kasy bez pokrycia, która nie spowodowała zakładanego wzrostu gospodarczego (coś w rodzaju coraz większego uodpornienia na zastrzyki) - bez takich podstaw nie ma co dyskutować, a wychodzę z założenia, że nie jesteś prymitywnym trollem jak ten wyżej ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co ma oznaczać pojęcie „REALNY spadek cen” ? Mieszasz to pojęcie z inflacją i właściwie ma to służyć chyba tylko poprawie Twojego lepszego samopoczucia.
Uważam, że w czasie 5-10 lat będzie następował znaczący wzrost wynagrodzeń (będziemy zbliżać się z zarobkami do zachodu). Niestety, ale równolegle postępować będzie wzrost cen wszystkich produktów - inflacja. Nie widzę powodu, dla którego mieszkania miałyby być wyłączone z tego procesu, dlatego w dłuższej perspektywie spodziewam się również wzrostów cen mieszkań. W przypadku konieczności zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych pojęcie „REALNY spadek cen” jest mało istotne . Mając 400 tys. zł zakopane w słoiku pod gruszką, za 10 lat miałbym nadal 400 tys. zł w słoiku, ... to ja wolę mieć mieszkanie, które za 10 lat będzie warte choćby tylko 500tys zł = według Twojej miary REALNE 100 tys. zł :)

Załóżmy, że mieszkanie już mam, a kwota 400 tys. zł stanowi nadwyżkę budżetową.
Inwestując w mieszkanie postępuje analogicznie do inwestorów giełdowych handlujących akcjami przedsiębiorstw. Różnica jest tylko taka, że na inwestycjach w akcje zna się niewielu, a na inwestycjach w nieruchomości cała Polska :)
Dodatkowo należy mieć na uwadze, że na akcjach można stracić wszystko, a na mieszkaniu, stosunkowo nie wiele, jeżeli już. Strata nawet 50% to jednak nie 100% nieprawdaż?

Zauważ, że dla zdecydowanej większości mieszkanie, to nie tylko rodzaj inwestycji.
Posiadanie mieszkania jest jedną z podstawowych potrzeb życiowych człowieka podobnie jak jedzenie, picie i ubranie. Zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych jest konieczne i jeżeli zachodzi potrzeba to wymaga wsparcia kredytowego. W takim przypadku trudno przeliczać na złotówki zdrowie czy choćby szczęście rodzinne.
…dla wielu mieszkanie to coś więcej, niż cyferki na koncie bankowym.

Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i dysponuje kwotą 400 tys. zł? - moim zdaniem powinien niezwłocznie kupić mieszkanie.
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto ma swoje mieszkanie i dysponuje dodatkowo kwotą 400 tys. zł? - moim zdaniem zakup kolejnego mieszkania nie będzie błędem.
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i nie dysponuje kwotą 400 tys. zł, ale ma zdolność kredytową ?- moim zdaniem powinien wziąć kredyt i kupić mieszkanie
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i nie dysponuje kwotą 400 tys. zł, i nie ma zdolności kredytowej – moim zdaniem powinien wynająć mieszkanie, zmienić pracę, uzyskać zdolność kredytową, wziąć kredyt i kupić mieszkanie
Jak wynika z powyższego popyt na mieszkania, raz mniejszy raz większy, będzie zawsze. Podaż mieszkań jest zależna od deweloperów i jak to w gospodarce rynkowej bywa, podaż dostosowana jest do popytu. Z relacji podaż - popyt wynika cena.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Od 2012 do 2015 mieszkania REALNIE straciły na wartości. Tylko zwyczajny kmiot i naganiacz nie będzie w stanie tego zauważyć.

Tak, dużo droższe - ciekawe kto je będzie kupował, zapewne ty jako 15-te, albo 20-te i odnajmował - potem zrobi się kataster i tyle będzie z twojego cudownego planu ;)

"Kup jedno lub więcej mieszkań" Buhahahahahaha. Przecież już w 2008 r. ceny miały być jak w Barcelonie, coś nie możemy się doczekać tych stawek ?

Ludzie pokroju darka nie są frustratami, bo nie mają problemów z mieszkaniami, za to widzą jaki problem mają młodzi z pierwszym zakupem i co to dla nich oznacza (oraz dla gospodarki). Wiedzą natomiast, że jeżeli doprowadzi się do sytuacji, gdzie 95% ludzi nie stać na mieszkania, a 5% ma ich po kilkanaście, to prędzej czy później ci drudzy będą "a na drzewach zamiast liści..." - więc dla obu stron lepiej nie dopuścić do takiej sytuacji ;)

To masturbujcie się dalej wzajemnie w tym wątku ;), teraz mieszkania drożeją, wolniej niż w 2005-2007 r., potem jak zawsze przychodzi mniejsza lub większa korekta, a ceny bez zmian = spadek (ale ekonomiczny idiota tego nie zrozumie).

Nawet jak luksusowe osiedla nie stracą w długim horyzoncie, tak demografia zrobi swoje z wielką płytą i słabszymi lokalizacjami. Więc i tak na plus dla ludzi - snoby będą się kisić za płotami, reszta ludzi będzie miała bardziej dostępne cenowo mieszkania - i każdy będzie zadowolony ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ jak widzisz z ludzmi typu darek i podobnymi rozmowa sprowadza sie do trolowania i wmawiania innej rzeczywistosci. Oni zawsze beda na cos czekac, beda wmawiac innym, ze bedzie taniej i lepiej itd a na koncu zaglosuja na PiS. Taki ich los. Wiecznych marud.

A Ty XYZ jesli chcesz w zyciu cos miec kup sobie jedno lub wiecej mieszkan, za 10 lat bedzie duzo drozej. Nie zwracaj uwagi na troli, rob swoje i sie rozwijaj. Ludzie pokroju darka sa zyciowymi frustratami i maja nadzieje, ze innym takze poslizgnie sie noga.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie widzę, aby ktoś tu zakładał spadki o 50% - a realne spadki 30% (tak, wiem - ekonomiczni analfabeci jak Ty nie biorą pod uwagę inflacji ;) ) były w co najmniej kilku lokalizacjach, lepsze miejsce spadły tylko trochę.

XYZ - to poleci rynek wtórny i tyle. Kto będzie kupował te drożejące z roku na rok mieszkania, skoro obecnie firmy mają problem z zatrudnianiem pracowników (i piszę tutaj o tych umysłowych, którzy generują popyt na mieszkania) ? No i kolejny, który w ogóle nie bierze pod uwagę banalnej relacji niskie stopy / drogie mieszkania. Nie wspominając o cyklicznych bessach na rynkach światowych, które obecnie są rozgrzane jak nigdy dotąd. Wychodzisz z założenia, że Polska znowu przetrwa bezboleśnie kryzys a potem stanie się potęgą, skoro ceny nie mają możliwości u nas nigdy spaść ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

darek, tak właśnie myślę. Niezależnie od popytu ceny mieszkań będą na tym samym poziomie, albo wyższym.
Moim zdaniem deweloperzy kontrolują rynek. Zarówno banki jak i deweloperzy "odrobili lekcje", analizując przykład Hiszpanii i Portugalii i raczej nie dopuszczą do krachu czyt. znacznych, trwałych obniżek cen mieszkań.
Znam inwestycje, w której kolejny etap ciągle "czeka na start" ... dlaczego ?, ... bo sprzedaż idzie w tempie słabszym, niż przewidywano. Jeżeli myślisz, że w takim przypadku deweloper obniżył cenę, to się mylisz.
W Hiszpanii sytuacja była inna. Tam budowano i zapożyczano się bez kontroli. Tam były/są niesprzedane i niezamieszkałe całe osiedla. Do tego doszły jeszcze eksmisje z powodu niepłaconych kredytów hipotecznych. Wyobrażasz sobie u nas taki scenariusz? Ja sobie nie wyobrażam. U nas w sytuacji kryzysowej byłaby składka narodowa dla pokrzywdzonych przez banki (np. program 1000+) i nikt na bruk nie zostałby wyrzucony. Zobacz ile dyskusji jest na temat frankowiczów. Czy wśród frankowiczów zauważyłeś masowe eksmisje? ... nie !
Piszesz o demografii, a zauważ, że Gdańsk przoduje w ilości rozwodów. Co to oznacza?, ... a no to, że dzisiejsze małżeństwa będą potrzebowały wkrótce dwóch, zamiast jednego mieszkania :)
Spokojnie, ... na razie kryzys nam nie grozi. Powiem więcej kryzys z 2008 r. pokonaliśmy wzorowo :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

darek, trolowanie masz we krwi ale nie zmienia to faktu, ze Twoje roszczeniowe nastawienie co do cen nieruchomosci nie ma zadnego przelozenia. Ty i kilku innych trolowaliscie i zaklinaliscie przyszlosc przez kilka minionych lat. Ceny mialy spasc o 30-50%. Gratulacje. Ze swoim szczesciem do oceny przyszlosci sprzedaj swoje M i odkup za 3-5 lat. Przecież bedzie taniej. Na co czekasz hahahahhahahahaa Odkupisz i jeszcze zarobisz. Wszak studentow ubedzie, pracowac nie bedzie mial kto itp bzdury hahahah
oj dzieci biora sie za ocene tematu, ktory dla nich jest czarna magia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

jakie ogrzewanie domu? (93 odpowiedzi)

Czy mozecie podzielic sie Waszym doswiadczeniem w zakresie ogrzewania domu? Dom bedzie mial...

Prośba o pomoc gdzie warto mieszkać - zakupić mieszkanie, szereg. (25 odpowiedzi)

Jak w temacie prośba o pomoc dla ludzi z 3 miasta . Chce przeprowadzić sie do trójmiasta . i...

Jak szybko sprzedać mieszkanie (90 odpowiedzi)

Mam wystawione mieszkanie na wszystkich najpopularniejszych portalach od listopada 2013 i do tej...