Poszliśmy z narzeczoną do Naleśnikowa przy ul. Ogarnej. Menu jest dość podobne do tego, jakie można zobaczyć w gdyńskiej Fanaberii. Z tą różnicą, że w Naleśnikowie ceny są minimalnie wyższe.

Zamówiliśmy makaron naleśnikowy w sosie bolońskim z mięsem i pieczarkami, placek ziemniaczano-naleśnikowy z sosem meksykańskim i mięsem mielonym zapiekany z mozarellą. Na deser wzięliśmy naleśnik zapiekany z sosem waniliowym z jagodami, bananem, brzoskwinią i sosem waniliowym.

Makaron naleśnikowy otrzymaliśmy bez sosu bolońskiego. W środku było słabo doprawione (o ile w ogóle) mięso mielone z lekko podsmażonymi pieczarkami i ze skrawkami marchewki. Ser z wierzchniej warstwy był suchy i przepieczony, miejscami po obwodzie był na sucho przyklejony do naczynia. Z drugiej strony widać było miejscami tłuszcz z przypiekanego w mikrofalówce sera. Ciasto naleśnikowe było suche i sztywne.

Placek cały pływał w tłuszczu wytopionym z sera żółtego i nigdzie w potrawie nie znaleźliśmy mozarelli. Deserowy naleśnik nie był zapiekany w sosie waniliowym, a jagody nie były jagodami, lecz dżemem. Do tego brzoskwinie były lekko sfermentowane.

Na 3 zamówione dania żadne nie miało takich składników, jak w menu.