15.10 urodziłam w Redłowie synka.
Przemiłym położnym obiecałam, że wystawię im pozytywną opinię. Więc piszę. Bo nie może tak być, że kobiety, które towarzyszą nam w jednej z najintymniejszych, życiowych sytuacji są tak niedoceniane! A potrafią pocieszyć ciepłym słowem, zażartować, a jak trzeba- pogłaskać po dłoni. Dziękuję za to, że mogłam „urodzić po ludzku”.
To fakt, że warunki sanitarne nie są najlepsze (szczególnie łazienki), ale to przecież nie wina personelu. Najważniejsze, że na położnictwie jest ciepełko, czysto i ładnie.